Na inauguracje nowego sezonu hiszpańskiej La Liga FC Barcelona bezbramkowo zremisowała z Getafe CF. Następnie wygrała dwa mecze z rzędu, pokonując Cadiz CF (2:0) i Villarreal CF (4:3). W czwartym spotkaniu zmierzyła się z Osasuną Pampeluna.
Ponownie był to mecz, w którym mistrz Hiszpanii nie miał znaczącej przewagi i nie błyszczał. Ostatecznie jednak Barca zwyciężyła 2:1 po tym, jak w 85. minucie bramkę na wagę triumfu zdobył Robert Lewandowski.
Polski napastnik wywalczył rzut karny, a następnie sam go wykorzystał. A tuż przed wykonaniem "jedenastki" otrzymał nietypowe "wsparcie" od kolegi z drużyny. Do "Lewego" podbiegł Gavi, który odepchnął go dwukrotnie.
Nie możemy tutaj mówić o złej krwi pomiędzy zawodnikami Dumy Katalonii, którzy po zdobyciu bramki przez Lewandowskiego wspólnie ją celebrowali. 19-latek zapewne miał zamiar zmotywować swojego kompana przed być może najważniejszym momentem tego meczu.
Jak widać, przyniosło to efekt. Snajper Blaugrany nie pomylił się i ostatecznie zapewnił swojej drużynie końcowy triumf. Dzięki temu obrońca tytułu z dorobkiem 10 punktów zajmuje obecnie trzecie miejsce. Wyżej plasują się jedynie Girona FC (tyle samo "oczek"), oraz Real Madryt, który po 4. kolejkach jako jedyny ma komplet zwycięstw.
Przeczytaj także:
"Wrócił w odpowiednim momencie". Hiszpańskie media piszą o Lewandowskim
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć