Garstka kibiców na trybunach, sielankowa atmosfera i przygrywająca od pierwszej do ostatniej minuty orkiestra. W takich warunkach toczył się mecz dwóch najsłabszych drużyn w "polskiej" grupie eliminacji Euro 2024. I nie mogła dziwić dość marna jakość na zielonej murawie.
Po pierwszej połowie zanosiło się na klasyczne 0:0 po bezbarwnej. Ale na drugą część Mołdawia wyszła dużo bardziej zmotywowana, odważna. Jak w meczu z Polską. I ponownie motorem napędowym był Ion Nicolaescu.
To on w 53. minucie przeprowadził akcję prawym skrzydłem, wyłożył piłkę na piąty metr, skąd do pustej bramki trafił Vadim Rata. Później sam Nicolaescu był bliski gola, ale Mattias Lamhauge (na co dzień przedstawiciel handlowy) w świetnym stylu obronił uderzenie głową po rzucie rożnym. Kolejne bramki już nie padły, natomiast goście nie będą narzekać, bo - przynajmniej na jakiś czas - awansowali na drugie miejsce w grupie.
ZOBACZ WIDEO: Wejdzie w buty ojca? Syn Zidane'a już zachwyca
Sam wynik jest mimo wszystko trochę zaskakujący, bo w pierwszej połowie reprezentacja Wysp Owczych wyglądała na tle Mołdawii jak rywal z innego piłkarskiego świata. Był jakiś pomysł na grę, dużo podań, utrzymywanie się przy piłce, ataki zarówno środkiem boiska, jak i skrzydłami. Sporo wrzutek z bocznych sektorów, coś jak Cracovia za Michała Probierza. Ale konkretów z tego niewiele, bo poza uderzeniem w poprzeczkę Joannesa Bjartalida na samym początku raczej niewiele się działo.
Mołdawia? Nastawiona bardzo defensywnie, broniąca głęboko. Nawet trudno powiedzieć, że goście czekali na kontry. Tych praktycznie nie było. Nie zmienia to faktu, że niedawni pogromcy biało-czerwonych mogli pokusić się o zdobycie bramki. A konkretnie Nicolaescu, który w końcówce pierwszej części miał wyborną szansę po odbiorze piłki przed polem karnym rywali, lecz uderzył obok słupka.
Ale po przerwie wszystko się zmieniło. Gol strzelony przez Mołdawię sprawił, że zaczęło grać im się dużo łatwiej. Był wyższy pressing, bardziej odważne próby akcji ofensywnych. Farerzy byli blisko raz, gdy Brandur Olsen strzelił minimalnie niecelnie z rzutu wolnego. Fakty są jednak takie, że nie oddali ani jednego celnego strzału, wobec czego walka o zwycięstwo była utrudniona.
Wyspy Owcze - Mołdawia 0:1 (0:0)
0:1 Vadim Rata 53'
Składy:
Wyspy Owcze: Mattias Lamhauge - Gilli Rolantsson (46' Rene Joensen), Odmar Faero, Gunnar Vatnhamar, Viljormur Davidsen - Joannes Bjartalid, Brandur Olsen, Jakup Andreasen (80' Hordur Askham), Andrass Johansen (64' Solvi Vatnhamar) - Klaemint Olsen (80' Stefan Radosavljević), Joan Edmundsson (64' Hannes Agnarsson).
Mołdawia: Dorian Railean - Ioan-Calin Revenco, Artur Craciun, Władysław Babohło, Veaceslav Posmac, Denis Marandici - Vitalie Damascan (46' Maxim Cojocaru), Nichita Motpan (90+3' Victor Bogaciuc), Vadim Rata (77' Serafim Cojocari), Victor Stina (46' Virgiliu Postolachi) - Ion Nicolaescu (77' Mihail Platica).
Żółte kartki: Andreasen (Wyspy Owcze) oraz Motpan, Rata (Mołdawia).
Sędzia: Vassilios Fotias (Grecja).
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Albania | 8 | 4 | 3 | 1 | 12:4 | 15 |
2 | Czechy | 8 | 4 | 3 | 1 | 12:6 | 15 |
3 | Polska | 8 | 3 | 2 | 3 | 10:10 | 11 |
4 | Mołdawia | 8 | 2 | 4 | 2 | 7:10 | 10 |
5 | Wyspy Owcze | 8 | 0 | 2 | 6 | 2:13 | 2 |
CZYTAJ TAKŻE:
Będzie hitowy transfer? Real Madryt chce gwiazdę Bayernu
Hajto zrównał z ziemią Santosa. "Kumpelstwo i kolesiostwo"