Eliminacje mistrzostw Europy 2024 nie są udane dla reprezentacji Polski. Zespół Fernando Santosa po porażce z Albanią (0:2) ma bardzo małe szanse na awans z grupy. W ostatnich spotkaniach doceniani są przede wszystkim rywale. Przykładem jest Ion Nicolaescu.
Zawodnik z Mołdawii po czerwcowym starciu przeciwko Biało-Czerwonym, w którym strzelił dwa gole, został bohaterem transferu do Heerenveen. Niewykluczone, że jego śladami pójdzie Sonni Ragnar Nattestad - defensor Wysp Owczych.
Mowa nie o klubie, ale fakcie, iż gra reprezentacji Polski w eliminacjach ME 2024 pozwala przeciwnikom się wypromować. Według informacji TVP Sport obrońcą B36 Torshavn jest zainteresowana bowiem Wisła Płock i taki ruch wydaje się realny.
Wszystko przez to, iż Nattestadowi kontrakt wygasa wraz z końcem października, także mógłby trafić do polskiego klubu z Fortuna 1. Ligi bez odstępnego. Dodano też, że 29-letni zawodnik nie ma zobowiązań rodzinnych oraz zawodowych, co często komplikuje plany tamtejszym piłkarzom.
Zapewne uwagę przedstawicieli Wisły Płock przykuła solidna gra defensora w czwartkowym spotkaniu na PGE Narodowym. Przypomnijmy, że Biało-Czerwoni pierwszą bramkę zdobyli dopiero w 70. minucie po rzucie karnym Roberta Lewandowskiego. Nieco później napastnik FC Barcelony podwyższył prowadzenie.
Gdyby transfer Nattestada rzeczywiście doszedł do skutku, ten byłby drugim Farerem na polskich boiskach. Pierwszym jest Andrias Edmundsson, który występuje w drugoligowej Chojniczance Chojnice.
Zobacz też:
PZPN decyduje o przyszłości Santosa. "W najbliższych dniach będziemy rozmawiać"