Z uwagi na to, że Erling Haaland ma w kontrakcie z Manchesterem City zawartą klauzulę odstępnego niewykluczone, że inny klub zdecyduje się go wykupić. Jednak nie ma wielu drużyn, które może zdecydować się na taki ruch.
Od dłuższego czasu za największego kandydata wymienia się Real Madryt. Głównie z uwagi na to, że wicemistrz Hiszpanii nie zastąpił godnie Karima Benzemy, który odszedł do Al-Ittihad FC. Celem był oczywiście Kylian Mbappe, ale w letnim okienku transferowym nie udało się go ściągnąć. Niewykluczone jednak, że Francuz dołączy do Królewskich w momencie, gdy wygaśnie jego kontrakt z Paris Saint-Germain. Na to jednak nie zamierzają pozwolić władze paryżan.
Jednak zdaniem brytyjskiego portalu 90min FC Barcelona robi wszystko, aby powalczyć o wykup Haalanda. "Barca ma obecnie Robert Lewandowski. Jednak w dłuższej perspektywie Haaland jest postrzegany jako realna opcja na miejsce weterana z Polski, który niedawno skończył 35 lat" - napisano.
ZOBACZ WIDEO: Bezlitosne słowa dla reprezentantów Polski. "Nie wierzę, że coś się zmieni"
Haaland po dołączeniu do The Citizens z miejsca stał się gwiazdą tego klubu, a także całej Premier League. W debiutanckim sezonie pomógł Manchesterowi w zdobyciu potrójnej korony. Po raz pierwszy miał okazję wygrać Ligę Mistrzów. Ponadto był najlepszym strzelcem angielskiej ligi, ustanawiając nowy rekord (36 goli), a także zdobył najwięcej bramek w całej Europie (52).
Mimo że Norweg ma pięcioletni kontrakt z angielskim klubem, to ten pracuje już nad nową umową, która ma go dodatkowo wzbogacić. Obecnie niemożliwe jest wykupienie go w 2024 roku z uwagi na to, iż współpracę z Manchester przedłużył Pep Guardiola, a była to jedna z klauzul.
Według informacji 90min w 2025 roku klauzula u Haalanda będzie już aktywna. Jednak Real, Barcelona lub inny zainteresowany klub będzie zmuszony wydać 175 milionów euro, by wykonać tę transakcję. Na obecny moment nie ma szans, by taką kwotą dysponowała Duma Katalonii, ale za dwa lata może się to zmienić.
Przeczytaj także:
Murem za Santosem. Decyzja PZPN cieszy byłego selekcjonera
PZPN wyznaczył datę. Szybciej niż wszyscy myśleli