Mocne wyznanie gwiazdy futbolu. Potrzebuje pomocy

Getty Images / Pedro Vilela / Na zdjęciu: Richarlison.
Getty Images / Pedro Vilela / Na zdjęciu: Richarlison.

W nocy z wtorku na środę reprezentacja Brazylii pokonała Peru 1:0 w meczu kwalifikacyjnym do mistrzostw świata w 2026 roku. W trakcie spotkania z boiska zszedł Richarlison. Brazylijczyk rozpłakał się na ławce rezerwowych.

Brazylijczycy nie błysnęli formą w wyjazdowym spotkaniu przeciwko Peru. Gola na wagę trzech punktów strzelił Marquinhos dopiero w 90. minucie spotkania. Raczej mało kto spodziewał się tak niskiej wygranej "Canarinhos".

W tym spotkaniu udział swój miał Richarlison. 26-latek najpierw strzelił gola, jednak po interwencji VAR okazało się, że był na spalony, a w 64. minucie zszedł z boiska. Zastąpił go Gabriel Jesus.

Po zejściu na ławkę rezerwowych Richarlison... rozpłakał się. Uchwyciły to kamery telewizyjne. Po spotkaniu zawodnik szczerze opowiedział, co się u niego dzieje i co było powodem tego płaczu.

- Ten smutny moment nie był nawet spowodowany tym, że zagrałem słabo. Moim zdaniem nie rozegrałem złego meczu w Belem. To był raczej wybuch tego, co działo się poza boiskiem, co wymknęło się spod kontroli nie z mojej winy, ale z winy bliskich mi osób - powiedział Richarlison cytowany przez portal thesun.

ZOBACZ WIDEO: Wskazał największy problem reprezentacji Polski. "Nie mamy nic"

26-letni zawodnik Tottenhamu Hotspur zdradził już jakie ma plany po powrocie do Europy. Ponadto Richarlison opowiedział jak obecnie wygląda jego sytuacja w życiu i co tak naprawdę się stało.

- Zamierzam wrócić do Anglii, szukać pomocy psychologicznej, aby popracować nad swoim umysłem. Będę nadal skupiał się na klubie, burza minęła. Przez ostatnie pięć miesięcy poza boiskiem przeżyłem burzliwy okres. Teraz wszystko jest w porządku. Ludzie, którym zależało tylko na moich pieniądzach, odeszli ode mnie.

Zobacz także:
Kto za Santosa? Nowe ustalenia ws. wyścigu o fotel selekcjonera
Zaskakująca teoria o wyborze nowego selekcjonera. "Musiałaby spaść bomba neutronowa"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty