Graliśmy typową pierwszoligową szarzyznę - komentarze po meczu GKP Gorzów Wlkp. - Sandecja Nowy Sącz

Sobotni pojedynek nie stał na wysokim poziomie. Oba kluby nie stworzyły sobie idealnych sytuacji strzeleckich. Zarówno trener jak i piłkarze Sandecji Nowy Sącz zgodnie podkreślali, że w Gorzowie zagrali słabiej niż w poprzednich meczach, lecz jeden punkt bardzo ich cieszy.

Adam Topolski (trener GKP): Szkoda, że sędzia nie uznał nam bramki. Miałoby to duży wpływ na resztę spotkania, a mecz może stałby się bardziej widowiskowy. Po dwóch porażkach bardzo chcieliśmy wygrać. W drugiej połowie rozegraliśmy całkiem dobre spotkanie i stworzyliśmy sobie kilka sytuacji po, których mogłaby paść bramka. Cieszę się, że obrona wróciła do swojej dobrej gry i ponownie nie straciliśmy gola. Niestety borykamy się z atakiem, jesteśmy mało skuteczni. Jeśli nie można nic strzelić to trzeba zremisować. Można było dokonać kilku zmian wcześniej. Są to trudne decyzje dla trenera.

Dariusz Wójtowicz (trener Sandecji): Zabrakło w tym meczu przede wszystkim bramek. My z jednego punktu jesteśmy zadowoleni. Gorzów Wlkp. to trudny teren. W pierwszej połowie jeszcze się próbowaliśmy odgryzać, lecz w drugiej połowie ograniczaliśmy się jedynie do gry defensywnej. Cieszę się, że utrzymaliśmy różnice jego punktu nad rywalem. Trzeba podziękować zawodnikom za determinacje. W wielu meczach na wyjeździe prezentowaliśmy się znacznie lepiej, a przegrywaliśmy. Czasami trzeba zagrać słabiej, ale zdobyć jeden punkt.

Paweł Wojciechowski (GKP): Nie chcę się wypowiadać na temat tej bramki. Sędzia chyba zmieniał decyzję ze spalonego na faul. Myślę, że mieliśmy minimalną przewagę. Sandecja nie stworzyła sobie żadnej dogodnej sytuacji. Szkoda, że nie zdobyliśmy kompletu punktów. Ciężko się cieszyć z jednego oczka, jednak z perspektywy czasu i w ostatecznym rozrachunku jeden punkcik może okazać się cenny. Mamy końcówkę rundy, trzeba się jeszcze bardziej zmobilizować i włożyć w te mecze jeszcze więcej ambicji i serca. Musimy wygrać z Kluczborkiem, aby zima była spokojniejsza.

Artur Andruszczak (GKP): Uważam, że sędzia popełnił błąd przy bramce Mateusza Piątkowskiego. Sędzia główny zasugerował się decyzją o pozycji spalonej, której nie było. My nie cieszymy się z tego punktu. Zakładaliśmy, że w tych dwóch ostatnich spotkaniach siebie zdobędziemy sześć punktów. Musimy te plany zweryfikować. Nie wyobrażam sobie tego, że nie wygramy z Kluczborkiem. Będzie to ciężki mecz. Rywale zaczynają dobrze grać zarówno u sobie jak i na wyjeździe. Na koniec wyjazd do Szczecina, zobaczymy jak będzie.

Marcin Makuch (Sandecja): Z przebiegu meczu podział punktów nas satysfakcjonuje. Jechaliśmy do Gorzowa Wielkopolskiego po trzy punkty, lecz spotkanie pokazało, że gramy tylko o punkt. GKP podobnie jak by grali taką typową pierwszoligową szarzyznę, mecz bez polotu taki typowy na wynik bezbramkowy. My nie jesteśmy baletnicami. Gramy w każdych warunkach czy jest zimno, czy pada śnieg, deszcz. Każdy chciałby grać wieczorem przy Światałach i zielonej murawie, a czasem musimy walczyć w ziemne popołudnie na nieprzyjemnym boisku.

Michał Jończyk (Sandecja): Trener przed meczem powiedział, że gramy o trzy punkty. Jedno oczko powinno cieszyć, ale nie możemy być zadowoleni z naszej gry. W tych przegranych meczach graliśmy znacznie lepiej niż dzisiaj. Na wyjazdach gramy dobrze, ale brakowało nam szczęścia. W Płocku pokazaliśmy, że potrafimy dobrze grać. Gorzów nas niczym nie zaskoczył. Grał długą piłką od obrońców, czyli to czego się spodziewaliśmy. W takich warunkach podstawą jest dobra rozgrzewka. Nawet w ziemie gra może się układać.

Komentarze (0)