Reprezentant Polski zderzył się z rzeczywistością. "Rola rezerwowego to niemiła niespodzianka"

Jakub Kamiński zaliczył falstart. - Pod koniec minionego sezonu wyrobił sobie markę i dostawał mnóstwo minut. W tym zaczął na ławce, czego nawet on nie potrafi jednoznacznie wytłumaczyć - mówi ekspert Bundesligi i dziennikarz Viaplay Tomasz Urban.

Bogumił Burczyk
Bogumił Burczyk
Jakub Kamiński WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Jakub Kamiński
Jakub Kamiński mimo młodego wieku, na każdym kroku musi się mierzyć z wielkimi wyzwaniami. Początek sezonu może spędzać mu sen z powiek. Polak wypadł z pierwszej jedenastki VfL Wolfsburg i nie popisał się na ostatnim zgrupowaniu kadry.

W maju nic nie zapowiadało takich problemów. Kamiński przebił się do pierwszego składu niemieckiej drużyny i błyszczał. - Powiem szczerze trudno to wszystko wytłumaczyć. Ostatnio rozmawialiśmy u nas w Viaplay z Jakubem Kamińskim i on również nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć, skąd wynika zmiana hierarchii. Przednia formacja Wolfsburga się zmieniła. Na razie wyższe notowania mają nowe nabytki, Tiago Thomas i Vaclav Cerny. Kuba musi uzbroić się w cierpliwość - mówi Tomasz Urban, dziennikarz Viaplay w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Ma wyrobioną markę. Niko Kovac doskonale wie, na co go stać. Sytuacja w tej chwili nie sprzyja zmianom. Jakub na pewno dostanie swoją szansę, ma pewną renomę. Na finiszu Bundesligi spisywał się znakomicie. Z formacji ofensywnej, w całym poprzednim sezonie więcej minut w Wolfsburgu otrzymał tylko Maximilian Arnold, pełniący przecież funkcję kapitana. Liczby mówią same za siebie - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Kto za Fernando Santosa? "Tego możemy być pewni"

Im gorzej grają, tym lepiej dla niego?


W ostatniej kolejce minionych rozgrywek Wolfsburg zanotował niewytłumaczalną porażkę z czerwoną latarnią, Herthą Berlin. Wynik spotkania w tamtym meczu otworzył właśnie Kamiński. I to już w drugiej minucie meczu. - To był olbrzymi cios, którego skutki odczuwa cała kadra. Wolfsburg musiał obejść się smakiem pucharów. Ich brak zmniejszył liczbę meczów, a więc i potencjalnych szans, dla poszczególnych piłkarzy. Sezon dopiero się zaczął. Zawodnicy będą pauzować za kartki, łapać kontuzje... Kovac prędzej, czy później skorzysta z usług Kuby. Zwłaszcza że w Wolfsburgu nie ma zbyt dużej konkurencji na jego pozycji - podkreśla ekspert niemieckiej Bundesligi.

- Paradoksalnie, jeśli drużyna zacznie grać gorzej, on może wyjść nam tym lepiej. Gdy Wolfsburg obniży loty, Kovac będzie musiał zdecydować się na roszady. Kamiński może być jednym z pierwszych wyborów - kontynuuje Urban.

"Znają jego wartość"


Każdy trener działa w myśl określonej koncepcji gry. Kamiński doskonale rozumie filozofię Niko Kovaca, co może pozwolić mu na szybki powrót do pierwszego składu. - Chorwat lubi, gdy zawodnicy są nieustępliwi, dużo biegają i wspierają formację defensywną. Kuba lubi tak grać i dlatego zyskał względy Kovaca. Nie bez powodu pod koniec minionego sezonu regularnie pojawiał się na boisku od pierwszych minut. Na pewno niejeden sympatyk niemieckiej ligi zdziwił się, że nasz reprezentant w ogóle zaczął bieżące rozgrywki w roli rezerwowego - podkreśla dziennikarz Viaplay.

Zapytaliśmy Urbana o największe atuty Kamińskiego. Polaka cechuje przede wszystkim uniwersalność. - Jest ambitny, głośno mówił, że chce śrubować statystyki. Tylko, by to robić, trzeba grać. Ja myślę, że pobicie dorobku z poprzedniego sukcesu, a więc czterech bramek i trzech asyst, byłoby powodem do zadowolenia. Gdyby dobił do dziesięciu punktów w klasyfikacji kanadyjskie, z czystym sumieniem moglibyśmy powiedzieć, że wykonał kawał dobrej roboty. Na pewno go na to stać. Startuje z innego pułapu. Okrzepł - odpowiedział

I dodał bez wahania. - Nie patrzymy na niego przez polskie okulary. Miejscowi kibice także znają jego wartość i są przekonani, że odegra w tym sezonie ważną rolę. Kuba wyrobił sobie markę.
Na zdjęciu: Jakub Kamiński Na zdjęciu: Jakub Kamiński

21-letni skrzydłowy ma także nad czym pracować. - Dobrze drybluje, gdy ma dużo wolnej przestrzeni, zdecydowanie słabiej w sytuacjach, w których robi się ciasno. Kuba zachowuje zdrowy balans między defensywną, a ofensywą. Z racji młodego wieku, jeszcze nie daje tyle jakości z przodu, ile jego niektórzy rywale, ale na wszystko przyjdzie czas. Kovac wie, że może na niego liczyć. Czasami ustawia go nawet na prawą obronę. Nawet jeśli taka zmiana jest wymuszona, to świadczy o tym, że widzi jego atuty. Ponadto jest bardzo szybki - wyliczał Urban.

- Oczywiście najlepiej dla jego rozwoju byłoby, gdyby stał się zawodnikiem pierwszego składu. Na to może dopiero przyjdzie pora. Teraz musi sobie wszystko wyszarpać i zmierzyć się z realiami zachodniej piłki. Takie rzeczy kształtują charakter i mogą mu w przyszłości wyjść na dobre. Nie można się szybko zniechęcać, zmieniać klubu. Trzeba walczyć o swoje i wylewać siódme poty na treningach. To zaprocentuje - dopowiedział ekspert.

Wahadłowy, a nie skrzydłowy?


Niewykluczone, że Kamiński lepiej sprawdziłby się w innej roli. - Wolfsburg gra na czterech obrońców, więc nie może występować jako lewy wahadłowy. Może szkoda, to mogłoby mu wyjść na dobre. Posiada wszystkie cechy, które pozwalają błyszczeć na tej pozycji - mówi dziennikarz Viaplay.

- Trudny początek sezonu to nie koniec świata. Choć nic nie idzie po jego myśli, bo w klubie siedzi na ławce, a w kadrze zaprezentował się poniżej oczekiwań, wszystko przed nim. Jest młody, wciąż może się rozwijać. Recepta na sukces jest banalna i w żaden sposób odkrywcza. Musi wykorzystać każdą szansę. Wówczas będzie piął się w hierarchii - podsumowuje Tomasz Urban.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty 

Zobacz także:
Szalona końcówka w meczu II ligi
Sensacyjna porażka PSG z ekipą Bułki!

Czy Jakub Kamiński zdobędzie w tym sezonie dziesięć punktów w klasyfikacji kanadyjskiej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×