Pogoń grała koszmarnie przed przerwą reprezentacyjną - w czterech meczach nie strzeliła gola i nie zapunktowała. Do kolejnego spotkania z Koroną przystąpiła wzmocniona powracającym po urazie Benediktem Zechem, a do tego sprowadzonymi na koniec okna transferowego Valentinem Cojocaru oraz Fredrikiem Ulvestadem.
Jeszcze gorzej punktowała jak dotąd Korona, która po sześciu kolejkach znalazła się na ostatnim miejscu w PKO Ekstraklasie. Z wcześniejszych trzech wyjazdów wróciła z punktem. W sobotę stawką meczu przy Twardowskiego było opuszczenie strefy spadkowej.
Na początku meczu palące słońce zachęciło do atakowania Pogoń. Gospodarze sprawdzili Xaviera Dziekońskiego dwoma strzałami celnymi w kwadrans. Groźniejsze oddał Efthymis Koulouris po dorzuceniu Wahana Biczachczjana, ale bramkarz Korony zatrzymał piłkę przy bliższym słupku. Niewiele później poprawiał Kamil Grosicki. Przewaga Pogoni stała się miażdżąca, ale nie przyniosła efektu, a kielczanie wyczekali na moment do ataku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
W 36. minucie piłkarze Korony zdobyli prowadzenie 1:0 strzałem Nono z rzutu karnego. Pomocnik Korony podniósł piłkę i pokonał Valentina Cojocaru, choć ten rzucił się w dobrym kierunku. Tym samym Rumun stracił szansę na zachowanie czystego konta w debiucie w Pogoni.
Zdobycie bramki poprzedziła trwająca siedem minut wideo weryfikacja. Paweł Raczkowski podbiegł do monitora i jednocześnie anulował gola Adriana Dalmaua z powodu faulu na Benedikcie Zechu, ale przyznał rzut karny za faul Wahana Biczachczjana. Supeł został z trudem rozplątany i niezbędne było konkretne przedłużenie pierwszej części.
I w tym doliczonym czasie było gorąco. Kamil Kuzera i jego piłkarze świętowali zdobycie drugiego gola przez Marcusa Godinho, ale trafienie zostało anulowane z powodu spalonego. Piłka przeniosła się po chwili na połowę Korony, a tam Wahan Biczachczjan strzelił na 1:1 z bliska po dograniu Rafała Kurzawy. Pogoń przerwała długą niemoc w ofensywie, a w meczu nastąpił przełom.
Początek drugiej połowy to powtórka z rozrywki, ponieważ nacierała Pogoń. Kamil Grosicki popisał się rajdem zakończonym strzałem w słupek, a poprawka Efthymisa Koulourisa okazała się za wysoka. Korona tym razem odpowiedziała wcześniej potężnym, ale niecelnym uderzeniem Jacka Podgórskiego z dystansu.
Na kolejnego gola trzeba było poczekać do 66. minuty, w której Pogoń dostała zdecydowanie za dużo miejsca w polu karnym. Piłka trafiła od Luki Zahovicia, przez Wahana Biczachczjana, do Alexandra Gorgona. Austriak huknął na 2:1 z kilkunastu metrów za kołnierz Xaviera Dziekońskiego. Portowcy prowadzili po raz pierwszy i to po odwróceniu wyniku.
Korona miała swoją szansę na doprowadzenie do remisu, ale została zatrzymana przez Valentina Cojocaru. W odwecie Pogoń praktycznie zamknęła mecz golem Danijela Loncara na 3:1. Chorwat wbiegł w pole karne przy okazji stałego fragmentu gry i przymierzył płaskim strzałem w 81. minucie.
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 3:1 (1:1)
0:1 - Nono (k.) 36'
1:1 - Wahan Biczachczjan 45'
2:1 - Alexander Gorgon 66'
3:1 - Danijel Loncar 81'
Składy:
Pogoń: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Benedikt Zech (75' Danijel Loncar), Mariusz Malec, Leonardo Koutris (61' Leonardo Borges) - Fredrik Ulvestad, Rafał Kurzawa (61' Luka Zahović) - Wahan Biczachczjan (76' Mariusz Fornalczyk), Alexander Gorgon (83' Kacper Smoliński), Kamil Grosicki - Efthymis Koulouris
Korona: Xavier Dziekoński - Marcus Godinho, Dominick Zator, Miłosz Trojak, Piotr Malarczyk (64' Dawid Błanik) - Yoav Hofmeister - Jacek Podgórski, Nono (84' Miłosz Strzeboński), Martin Remacle (73' Ronaldo Deaconu), Mateusz Czyżycki (73' Jakub Konstantyn) - Adrian Dalmau (64' Jewgienij Szykawka)
Żółte kartki: Grosicki, Zahović (Pogoń) oraz Remacle (Korona)
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 12281
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"