Gracz Rakowa żałuje zmarnowanych szans. "Nie wykorzystaliśmy swoich momentów"

PAP/EPA / MICHELE MARAVIGLIA / Na zdjęciu: Giannis Papanikolaou
PAP/EPA / MICHELE MARAVIGLIA / Na zdjęciu: Giannis Papanikolaou

- To smutny wieczór. Mieliśmy kilka dobrych momentów, ale niestety więcej było tych złych - mówił przed kamerą telewizji Viaplay po meczu z Atalantą Bergamo pomocnik Rakowa Częstochowa, Giannis Papanikolaou.

Raków Częstochowa ma za sobą nieudany i rozczarowujący start przygody w fazie grupowej Ligi Europy. Medaliki przegrały z Atalantą Bergamo 0:2, co oczywiście można było kalkulować, bo przecież mówimy o wyjazdowym spotkaniu na bardzo trudnym terenie, z którego ciężko wywieźć jakieś punkty. Po tym spotkaniu przed kamerą Viaplay wypowiedział się pomocnik mistrza Polski, Giannis Papanikolaou.

Grek opowiedział o swoich pierwszych wrażeniach. - To smutny wieczór. Mieliśmy kilka dobrych momentów, ale niestety więcej było tych złych. Kluczowymi momentami było to, że mieliśmy swoje okazje do zdobycia bramek, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Jeśli tego się nie robi w takim meczu, to nie da się go wygrać - zauważył.

Co było najgorsze dla zawodnika grającego w środku pola? - Przede wszystkim najtrudniej było grać 1 na 1, bo to jest styl gry Atalanty. Oni są bardzo szybcy i zdeterminowani. Mimo tego uważam, że kilka razy udało nam się nieźle przemieszczać piłkę pomiędzy zawodnikami - stwierdził 24-latek.

Papanikolau widzi jednak perspektywy na przyszłość. - To był pierwszy mecz w fazie grupowej europejskich pucharów dla Rakowa i walczyliśmy na tym terenie. To chyba dla nas najważniejsze. Przed nami jeszcze długa droga, musimy podnieść głowy do góry i walczyć dalej - zakończył.

Czytaj też:
Kovacević: Zagraliśmy dobrze
Liga Europy: start daleki od marzeń, Raków Częstochowa zamyka tabelę

ZOBACZ WIDEO Styl kadry? Powtórka z Michniewicza

Komentarze (0)