Wypożyczenie z Unionu Berlin do 1.FC Kaiserslautern sprawiło, że Tymoteusz Puchacz odżył. Lewy wahadłowy wysyła jasne sygnały selekcjonerowi Michałowi Probierzowi i walczy o powołanie na następne zgrupowanie reprezentacji Polski.
W wygranym 3:1 meczu z Hansą Rostock defensor popisał się asystą przy trafieniu Kevina Krausa i zagrał prawie w pełnym wymiarze czasowym. 24-latek odpłaca się za zaufanie, którym obdarzył go trener.
Podczas wspomnianego spotkania rywale nie potrafili zatrzymać Puchacza. Zgodnie z oficjalnymi wyliczeniami, w jednej z akcji polski zawodnik biegł z prędkością 35,65 km/h, czym zaimponował Mateuszowi Borkowi.
- Puchacz wygląda bardzo dobrze, rozwinął się taktycznie. Zrobił sprint prawie 36 km/h. Ma pewne miejsce na lewym wahadle - skomentował Borek w poniedziałkowym wydaniu programu "Moc Futbolu".
W swoim dorobku Puchacz ma 12 rozegranych spotkań z orzełkiem na piersi, zaś ostatni występ w rozgrywkach międzynarodowych zanotował w czerwcu 2022 roku. Biało-Czerwoni mają poważny problem na lewej stronie defensywy i niewykluczone, że były gracz Lecha Poznań wróci do łask.
ZOBACZ WIDEO: Probierz zdecydował ws. "Lewego". "Nikt nie jest świętą krową"
Czytaj więcej:
Mbappe nie dokończył meczu. Są nowe informacje
Były reprezentant Polski o wyborze Probierza. To zaskoczyło go najbardziej