Awans Cracovii po kuriozalnym meczu w Łęcznej. Siedem goli w tym trzy samobójcze

PAP / Bartłomiej Wójtowicz / Na zdjęciu: Kamil Glik (najbliżej lewej), Benjamin Kallman (nr 9) oraz Damian Zbozień (z prawej)
PAP / Bartłomiej Wójtowicz / Na zdjęciu: Kamil Glik (najbliżej lewej), Benjamin Kallman (nr 9) oraz Damian Zbozień (z prawej)

Cracovia pokonała na wyjeździe Górnik Łęczna 4:3 i awansowała do 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. W meczu padły trzy gole samobójcze, a antybohaterem okazał się bramkarz miejscowych Tomasz Woźniak, który zawalił trzy bramki.

Teraz można się zastanawiać, co by było, gdyby Górnik Łęczna przystąpił do tego meczu z bramkarzem. Ale miał w bramce 21-letniego Tomasza Woźniaka, który - delikatnie rzecz ujmując - nie udźwignął tematu.

Woźniak zawalił pierwszego gola, drugiego i trzeciego. Przy pierwszym nie zrobił nic, by wybić piłkę, przy drugim wypuścił ją z rąk po słabym dośrodkowaniu i złapał dopiero, gdy wygarnął ją już zza linii bramkowej. Podobnie w trzeciej sytuacji po lekkim strzale głową Takuto Oshimy.

W całym spotkaniu padły aż trzy gole samobójcze. To po prostu kuriozum. Cracovia skorzystała z wielu prezentów i awansowała do kolejnej rundy Fortuna Pucharu Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz "Messiego" z... Uzbekistanu. Wow!

Mówi się, że napastnik nie powinien wracać we własne pole karne, bo to powoduje nieszczęście. Niby nic wielkiego, ale w Łęcznej dostaliśmy niejako potwierdzenie. Szósta minuta doliczonego czasu do pierwszej połowy, Adam Deja świetnie zagrał z rzutu wolnego, a Benjamin Kallman interweniował tak, że strzałem głową pokonał swojego bramkarza.

Nie było jednak nawet blisko tego, co wydarzyło się sześć minut wcześniej. Wtedy padła jedna z dziwniejszych bramek w tym sezonie. Paweł Jaroszyński posłał piłkę w pole karne, po interwencji Souleymane Cisse futbolówka leciała wysoko i dość długo, wydawało się, że spokojnie złapie ją Woźniak, ale przeszkadzał mu na linii Kacper Śmiglewski i nie pozwolił na skuteczną interwencję. Błąd bramkarza i gol dla Cracovii. Sędziowie nie dopatrzyli się bowiem faulu.

I paradoksalnie było to jedno z niewielu udanych zagrań Śmiglewskiego w tym meczu. Wcześniej psuł wszystko, co tylko się dało. Najbliżej był w 13. minucie, gdy naprawdę nieźle uderzył z szesnastu metrów, ale piłkę z linii bramkowej wybił Daniel Dziwniel.

Na nic zdała się kapitalna bramka zdobyta przez Deję. To było na otarcie łez, bo między 52., a 58. minutą Cracovia strzeliła trzy gole. Najpierw nie popisał się Woźniak, później po wrzutce trafił Oshima (oczywiście przy dużym udziale Woźniaka), a po raz czwarty piłka znalazła się w siatce po dośrodkowaniu Janiego Atanasova z rzutu wolnego. Nikt nie oddał strzału, a Woźniak nie zdążył z reakcją.

W końcówce gospodarze zmniejszyli jeszcze rozmiary porażki, bo Atanasov zagrał ręką we własnym polu karnym, a pewnie z jedenastu metrów trafił Egzon Kryeziu. Na więcej ekipy z Łęcznej stać jednak nie było.

Górnik Łęczna - Cracovia 3:4 (1:1)
0:1 Souleymane Cisse (s.) 45'
1:1 Benjamin Kallman (s.) 45+6'
1:2 Tomasz Woźniak (s.) 52'
1:3 Takuto Oshima 56'
1:4 Jani Atanasov 58'
2:4 Adam Deja 60'
3:4 Egzon Kryeziu (k.) 90'

Składy:

Górnik: Tomasz Woźniak - Damian Zbozień, Lukas Klemenz, Souleymane Cisse, Daniel Dziwniel (80' Marcin Grabowski) - Piotr Starzyński (64' Fryderyk Janaszek), Adam Deja, Egzon Kryeziu, Paweł Żyra, Damian Gąska (83' Michał Pawlik) - Karol Podliński.

Cracovia: Sebastian Madejski - Cornel Rapa, Virgil Ghita, Kamil Glik, Jakub Jugas (84' Arttu Hoskonen), Paweł Jaroszyński - Karol Knap (65' Patryk Makuch), Jani Atanasov, Takuto Oshima - Benjamin Kallman (78' Mateusz Bochnak), Kacper Śmiglewski (64' Bartłomiej Kolec).

Żółte kartki: Żyra, Starzyński, Klemenz (Górnik) oraz Oshima, Jaroszyński, Madejski, Makuch (Cracovia).

Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok).

*

Stal Stalowa Wola - Znicz Pruszków 2:0 (0:0)
1:0 Kosei Iwao (k.) 73'
2:0 Lucjan Klisiewicz (k.) 90+4'

CZYTAJ TAKŻE:
Polak pokazał rywalowi, gdzie ma strzelać. Tylko spójrz [WIDEO]
Niecodzienny zakaz w FC Barcelonie. Piłkarze nie mogą uprawiać tego sportu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty