Sytuacja, o której mowa, miała miejsce przy okazji meczu GKS-u Tychy z Wisłą Płock. W 40. minucie spotkania, przy stanie 0:1, sfaulowany w polu karnym został jeden z piłkarzy gospodarzy.
Sędzia za to przewinienie podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Jakub Tecław, który na chwilę przed strzałem spojrzał w oczy bramkarza i uderzył.
Futbolówka zamiast do siatki, trafiła w słupek. O ogromnym pechu mógł jednak mówić bramkarz Wisły Krzysztof Kamiński. Golkiper gości wyczuł strzał i rzucił się w dobrą stronę, jednak po tym, jak piłka odbiła się od słupka, trafiła go w plecy i wpadła do bramki.
Dzięki temu trafieniu tyszanie na chwilę przed przerwą doprowadzili do wyrównania. Nie było to jednak ostatnie słowo GKS-u. W drugiej połowie gospodarze strzelili dwa kolejne gole i ostatecznie cały mecz zakończył się ich zwycięstwem 3:1.
Wynik ten oznacza, że klub z Tych awansował do drugiej rundy Pucharu Polski. Z kolei Wisła Płock zakończyła już udział w tych rozgrywkach.
ZOBACZ WIDEO: Gol sezonu?! To co zrobił można oglądać godzinami
Zobacz także:
Fabiański na ustach Anglików
Marzy mu się transfer Lewego