W Barcelonie drżą o Lewandowskiego. "Jeśli nie zdarzy się cud"

Getty Images / Jose Manuel Alvarez / Robert Lewandowski
Getty Images / Jose Manuel Alvarez / Robert Lewandowski

Marzenia o szybkim powrocie Roberta Lewandowskiego do gry prysnęły niczym bańka mydlana po szczegółowych badaniach. W Hiszpanii są przekonani, że tylko cud może sprawić, że Polak będzie gotowy na El Clasico.

Tylko 34. minuty w środowym meczu Ligi Mistrzów FC Porto - FC Barcelona rozegrał Robert Lewandowski. Wszystko to pokłosie wślizgu Davida Carmo, przy którym arbiter nie dopatrzył się nawet przewinienia.

Kapitan naszej kadry próbował wrócić do gry. Szybko jednak okazało się, że potrzebna będzie zmiana.

Na fanów "Barcy" i reprezentacji Polski spadł blady strach. O ile pierwsze sygnały mówiły o tym, że "Lewy" być może będzie gotowy już na niedzielny mecz ligowy z Granadą, o tyle badania rozwiały wszelkie nadzieje.

35-latek nie tylko opuści ten pojedynek, ale nie pojawi się też na zgrupowaniu kadry, a co za tym idzie, nie zagra przeciwko Wyspom Owczym i Mołdawią w eliminacjach Euro 2024.

Na tym nie koniec. Hiszpanie obawiają się, że kontuzja (skręcony staw skokowy) jest na tyle poważna, że Polak będzie poza grą kilka tygodni, co oznaczałoby brak Lewandowskiego w El Clasico.

"Opuści mecz z Granadą, a także prawdopodobnie będzie pauzował przez około miesiąc, więc jeśli nie zdarzy się cud, nie będzie mógł wystąpić w barwach Barcelony w klasyku z Realem Madryt" - pisze hiszpański "Sport" powołując się na informację z obozu mistrz Hiszpanii.

"Barca" z Realem Madryt zagra 28 października, a hiszpańskie media donoszą, że Lewandowski do gry wróci najprawdopodobniej dopiero w listopadzie.

Xavi, trener Katalończyków, po takich informacjach od sztabu medycznego z pewnością ma duży ból głowy. "Lewy" dołączył na liście kontuzjowanych do takich graczy, jak Pedri, Frenkie de Jong czy Raphinha.

Nie trzeba nikomu przypominać, że Polak jest pierwszą i główną opcją w ataku Barcelony. W tym sezonie w 10 występach (La Liga i Liga Mistrzów) zaliczył sześć goli i cztery asysty. Teraz więcej odpowiedzialności spoczywać będzie z pewnością na Ferranie Torresie. To on w środę zastąpił "Lewego" i zdobył potem zwycięską bramkę z Porto.

Zobacz także:
Brak Roberta Lewandowskiego może pomóc reprezentacji. Alibi nie będzie
Statystyki budzą niepokój. Tak kadra radziła sobie bez Lewandowskiego

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak żegna się z reprezentacją. Co na to kibice? [SONDA WP]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty