Z Thorshavn Mateusz Skwierawski
Przed spotkaniem straszono naszych zawodników głównie warunkami pogodowymi panującymi w stolicy Wysp Owczych. W dniu meczu cały dzień lało i wiało, ale gdy sędzia pierwszy raz użył gwizdka, warunki do gry na Torsvollur były wręcz wymarzone - bez wichury i zacinającego w oczy deszczu.
Nasi zawodnicy zaczęli to spotkanie tak, jak powinni. Sebastian Szymański, po pierwszej akcji i podaniu Piotra Zielińskiego, długo się nie zastanawiał. Poprawił piłkę lewą nogą i technicznym, precyzyjnym uderzeniem z linii pola karnego pokonał Mattiasa Lamhauge.
Głośne "jest" i radość prezesa PZPN Cezarego Kuleszy na trybunie dużo mówiły o tym, w jakim momencie znalazła się nasza reprezentacja, ale w końcu Biało-Czerwoni weszli dobrze w mecz.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski odniósł się do spekulacji o końcu reprezentacyjnej kariery
Polscy zawodnicy zrobili swoje, ale nie poszli za ciosem. Drużyna Michała Probierza budowała akcje od tyłu, z wykorzystaniem skrzydłowych, ale ich tempo i polot nie robiły wrażenia na gospodarzach. A w skrócie - Polacy nie stwarzali zagrożenia.
Jeżeli ktoś liczył na wrażenia artystyczne - niekonwencjonalne zagranie, złamanie schematu czy szczyptę gry kombinacyjnej ze strony naszych graczy, trafił pod zły adres. Był to raczej pokaz schematycznej wymiany podań drużyny Probierza, z boku na bok, jakby wykuty na blachę na zaliczenie w szkole.
Farerzy raczej nie przeszkadzali naszej drużynie. W pierwszej połowie postraszyli nas dwa razy w jednej akcji po stałym fragmencie gry. Najpierw w ostatniej chwili interweniował Wojciech Szczęsny, a kilka chwil później Hordur Askham uderzył niecelnie głową.
Biało-Czerwoni mogli prowadzić do przerwy wyżej. Patryk Peda świetnym dalekim podaniem uruchomił na lewej stronie Przemysława Frankowskiego, który natychmiast zagrał do Arkadiusza Milika. Napastnik Juventusu tuż przed bramką Farerów minął się z piłką, nie trafił w nią. Podnosząc się z murawy, pokazywał sędziemu, że był faulowany, ale arbiter nie reagował na protesty napastnika.
Milik, zanim opuścił murawę po mocno bezbarwnej grze, wywalczył jeszcze rzut wolny na początku drugiej połowy. Polacy ruszyli na gospodarzy z impetem po wznowieniu spotkania, a Milik został wycięty tuż przed polem karnym przez Hordura Askhama.
Sędzia sprawdził tę sytuację w powtórce i pokazał Farerowi czerwoną kartkę. Z rzutu wolnego uderzył Zieliński, ale pomylił się o centymetry. Przekonaliśmy się jednak, że szyby biurowca ustawionego za bramką gospodarzy są bardzo wytrzymałe. Mimo dużej siły strzału naszego gracza żadne z okien nie zostało uszkodzone.
Skromne prowadzenie naszej kadry wyglądało niebezpiecznie, zwłaszcza że gospodarze się odgryzali. Szukali wrzutek, do tego byli dobrze zorganizowani taktycznie i potrafili zaatakować nasz zespół wysokim pressingiem. Po godzinie gry Michał Probierz zrobił trzy zmiany i to właśnie rezerwowy Adam Buksa uspokoił mecz.
Po długo budowanym ataku pozycyjnym Frankowski przełożył piłkę na prawą nogę, dośrodkował w pole karne, a Buksa z bliska trafił do bramki głową.
Polacy wykonali zadanie i to na Wyspach Owczych było najważniejsze. Wygrana 2:0 w meczu o punkty, gdy ostatnie wyniki reprezentacji to trzy wyjazdowe porażki w eliminacjach Euro 2024, jest jednak dużym osiągnięciem.
Wyspy Owcze - Polska 0:2 (0:1)
0:1 - Sebastian Szymański 4'
0:2 - Adam Buksa 65'
Czerwona kartka: Askham 49'
Wyspy Owcze: Mattias Lamhauge - Hordur Askham, Odmar Faero, Gunnar Vatnhamar, Viljormur Davidsen - Brandur Hendriksson Olsen (Ari Mohrjonsson - 76), Jakup Biskopsto Andreasen (Joannes Danielsen - 82), Joannes Bjartalid (Andrass Johansen - 75), Solvi Vatnhamar (Stefan Radosavlevic - 90), Rene Shaki Joensen - Joan Edmundsson (Paetur Petersen - 76).
Polska: Wojciech Szczęsny - Tomasz Kędziora, Patryk Peda, Jakub Kiwior - Matty Cash (Paweł Wszołek - 59), Bartosz Slisz, Patryk Dziczek (Jakub Piotrowski - 82), Przemysław Frankowski - Sebastian Szymański (Karol Świderski - 59), Piotr Zieliński (Filip Marchwiński - 87) - Arkadiusz Milik (Adam Buksa - 59).
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zabrał głos ws. kontuzji. Wróci na hit z Realem?