Bayern Monachium nie składa broni. Klub chce walczyć o wielki talent

Getty Images / Marcel Engelbrecht - firo sportphoto / Na zdjęciu: piłkarze Bayernu Monachium
Getty Images / Marcel Engelbrecht - firo sportphoto / Na zdjęciu: piłkarze Bayernu Monachium

Bayern Monachium w ostatnich latach przyzwyczaił nas do skupowania największych talentów pojawiających się na boiskach Bundesligi. Jednak w przypadku Floriana Wirtza może mieć problemy, bo pomocnika chcą kluby z innych krajów.

Nie ma wątpliwości co do tego, że Bayern Monachium jest największym klubem w Niemczech. To sprawia, że to właśnie Bawarczycy bardzo często wykupują największe gwiazdy innych zespołów z Bundesligi. Tak było swego czasu m.in. z wieloma zawodnikami Borussii Dortmund.

Teraz Die Roten również chcieliby przeprowadzić taki manewr, ale celem jest gracz Bayeru Leverkusen. Chodzi o Floriana Wirtza, który mimo młodego wieku już wyrobił sobie markę na arenie międzynarodowej i wzbudził zainteresowanie wielu klubów.

Z informacji podanych przez Christiana Falka wynika jednak, że władze Bayernu nie zamierzają odpuszczać w kwestii młodego Niemca. Stał się on jednym z najważniejszych celów transferowych mistrza Bundesligi, który jest gotów na wydanie ogromnych pieniędzy na reprezentanta kraju.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zabrał głos ws. kontuzji. Wróci na hit z Realem?

W Bawarii ma panować bowiem opinia, że Wirtz jest zawodnikiem, którego Bayern nie powinien stracić na rzecz zagranicznych klubów i powinien zostać w swojej ojczyźnie niezależnie od tego, że trzeba dużo zapłacić za jego transfer. Monachijczycy jednak będą musieli stoczyć bardzo trudną walkę z innymi zespołami.

Bowiem ekip zainteresowanych 20-latkiem jest bardzo dużo i mówimy o drużynach z praktycznie wszystkich najsilniejszych europejskich lig. Od FC Barcelony czy Realu Madryt zaczynając, idąc przez Manchester City, a kończąc na Paris Saint-Germain. Bayer Leverkusen chciałby za niego dostać kwotę w okolicach 100 milionów euro.

Czytaj też:
Wciąż kuszą Szymona Marciniaka
Izraelczycy krytykują Anglików

Źródło artykułu: WP SportoweFakty