Izraelczycy krytykują Anglików. "Teraz muszą się tłumaczyć"

PAP/EPA / TOLGA AKMEN / Na zdjęciu: stadion Wembley w Londynie
PAP/EPA / TOLGA AKMEN / Na zdjęciu: stadion Wembley w Londynie

W piątek rozegrano towarzyski mecz Anglia - Australia (1:0), podczas którego upamiętniono ofiary konfliktu na Bliskim Wschodzie. Według izraelskiej federacji piłki nożnej nie wszystko potoczyło się tak, jak powinno.

W sobotę (7 października) palestyńska organizacja Hamas przeprowadziła atak rakietowy na Jerozolimę i Tel Awiw oraz wkroczyła do przygranicznych miejscowości. Agencja Reuters poinformowała, że zginęło 1000 osób, a 2700 zostało rannych.

Izrael odpowiedział blokadą Strefy Gazy, odcinając ją od dostaw żywności, wody, prądu czy paliwa. Dotknęła ona przede wszystkim cywilów. Według doniesień życie straciło już 1100 osób, a ponad 5300 jest rannych.

W piątek podczas sparingowego spotkania Anglia - Australia w Londynie upamiętniono ofiary konfliktu minutą ciszy. Na telebimach stadionu Wembley pojawił się specjalny komunikat.

Tymczasem władze Izraelskiego Związku Piłki Nożnej uważają, że angielska federacja (FA) mogła się bardziej postarać. Zdaniem Izraelczyków Anglicy mogli podświetlić łuk stadionu Wembley w izraelskich barwach narodowych. Podkreślono przy tym, że gdy w zeszłym roku Rosja zaatakowała Ukrainę, to w ramach solidarności i wsparcia z okupowanym krajem łuk Wembley zdobiły barwy naszego wschodniego sąsiada.

Izraelczycy nie mają wątpliwości, że władze FA nie miały odwagi tego zrobić po ataku Hamasu. W Anglii jest bowiem dosyć liczna społeczność muzułmańska i nikt nie chciał sprawić, aby jedna ze stron konfliktu została w szczególny sposób wyróżniona. Rabin Alexander Goldberg, który związany był z FA, w ramach protestu zrezygnował ze swojej funkcji.

Prezes izraelskiej federacji, Moshe Zuares, skrytykował działania Anglików w specjalnym oświadczeniu. "Są w historii momenty, kiedy prawda jest jedna, czysta i wyraźna. Takie są obecne czasy. Ponad 1200 dzieci, niemowląt, kobiet, mężczyzn i osób starszych zostało zamordowanych przez barbarzyńskiego wroga, który dopuścił się zbrodni przeciwko ludzkości. Jedynym grzechem ofiar było to, że były Izraelczykami" - napisał.

"Ci, którzy boją się rozświetlić stadion ku pamięci pomordowanych i w imię prawdy historycznej, z powodów zupełnie niezrozumiałych, a może lepiej nawet nie próbować, znajdują się w czasach jeszcze ciemniejszych niż ten, w którym w którym obecnie znajduje się mój kraj" - dodał.

"Kiedy dzieje się to za sprawą federacji piłkarskiej narodu, który zawsze wiedział, jak być moralną latarnią dla wolnego świata, jest to bardziej rozczarowujące niż kiedykolwiek. W ciągu ostatnich dni próbowałem kilka razy to wyjaśnić moim kolegom z FA, ale oni upierali się, że nie rozumieją. Teraz to oni muszą się tłumaczyć" - zakończył Zuares.

Czytaj także:
Niespodziewane emocje w Porto. Portugalia straciła gole, ale awansowała na Euro
Mbappe bohaterem w szlagierze. Odpalił torpedę [WIDEO]

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zabrał głos ws. kontuzji. Wróci na hit z Realem?