Bogate kraje kuszą Szymona Marciniaka. Latem media donosiły, że polskiego arbitra widziałaby u siebie między innymi Arabia Saudyjska. Co na to sam zainteresowany?
- Na pewno jeszcze trzy lata zostaję z kolegami w kraju. Nie dajemy się na razie skusić - zaznaczył Marciniak w rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP).
42-latek ujawnił także, jaki jest jego cel na przyszłość. Chodzi o posędziowanie finału Euro.
- Jestem w piątce kolegów, którzy mieli już zaszczyt sędziować finał mistrzostw świata i finał Ligi Mistrzów. Nie było jeszcze takiego, który miałby w dorobku jeszcze finał mistrzostw Europy - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zabrał głos ws. kontuzji. Wróci na hit z Realem?
Nie byłby jednak rozczarowany, gdyby finał Euro przeszedł mu obok nosa. Jest jednak jeden warunek.
- Gdyby jednak okazało się, że polska reprezentacja zagra w finale Euro, to na pewno bym nie płakał. Gdybym miał posędziować ćwierćfinał czy półfinał, to daj Boże - kontynuował Marciniak.
Polski sędzia zdaje sobie sprawę z tego, że ciąży na niego spora odpowiedzialność. Chodzi o to, by dawać właściwy przykład młodszym kolegom po fachu.
- Wiadomo, że teraz każdy mecz, który dostajemy, czy to teraz w fazie grupowej Ligi Mistrzów, czy za chwilę w eliminacjach Euro, są to same najtrudniejsze. Oznacza to, że wciąż zaufanie do mojego doświadczenia, do mojego stylu sędziowania jest przeogromne. To też napędza. Zdaję sobie sprawę, że wielu młodych arbitrów inspiruje się moim sędziowaniem. Cały czas muszę być przykładem dla tych młodszych - podsumował.
Czytaj także:
> Legenda Realu Madryt trafi do Manchesteru City? Klub ma ambitny plan
> Wielka podwyżka dla gracza FC Barcelony. To nagroda za świetny start w klubie