Po napaści Rosji na Ukrainę w lutym ubiegłego roku reprezentacja Rosji oraz kluby z tego kraju zostały zawieszone w rozgrywkach międzynarodowych UEFA. Nie dotyczy to jednak wszystkich Rosjan znajdujących się w świecie futbolu. Jeden z nich znajduje się na szczycie piramidy decyzyjnej europejskiej piłki.
Aleksandr Diukow jest bowiem członkiem 18-osobowego komitety wykonawczego UEFA, który podejmuje najważniejsze decyzje dot. piłki nożnej w Europie. Oburzenie może budzić fakt, że to prezes nie tylko rosyjskiej federacji, ale także Gazprom Nieftu. W totalitarnej Rosji takiej posady nie można osiągnąć bez akceptacji Putina (więcej TUTAJ).
Ta sprawa oburza wielu polskich kibiców. Zbigniew Boniek, który jest obecnie wiceprezesem UEFA, nie odpowiedział na nasze pytania, gdy poruszaliśmy sprawę Diukowa. Wcześniej milczał przez długi czas. Teraz jednak poruszył sprawę w programie "Prawda Futbolu".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: akcja-marzenie! Mbappe dostał brawa od kolegi
- Często ludzie piszą do mnie albo podszczypują w mediach społecznościowych i pytają, czemu przedstawiciel rosyjskiej federacji zasiada w Komitecie Wykonawczym UEFA. Nie jest tam dlatego, że mnie się podoba. W UEFA działa to tak, że jeśli wybrano cię do władz w demokratycznym głosowaniu, to nikt nie ma prawa wyrzucić od tak - przyznaje były szef PZPN.
Dopowiada również, że w wielu innych krajach myślenie nt. napaści Rosji na Ukrainę, jest inne niż w Polsce. - Niestety nie wszyscy myślą tak jak my, Polacy, nie wszyscy sądzą to, co ja. Jeśli Rosja zostałaby wyrzucona ze struktur UEFA, to postępowanie byłoby inne - dodaje Boniek.
Czytaj więcej:
Tyle zarabia Robert Lewandowski według "Forbesa". Lider dostaje kosmiczne pieniądze