W ramach rywalizacji w grupie F eliminacji Euro 2024 doszło do spotkania reprezentacji Belgii ze Szwecją. Zanim jednak rozpoczęto mecz, belgijska prokuratura poinformowała o strzelanie w centrum Brukseli.
Na jej skutek zginęły dwie osoby, a jedna została ranna. Wszystkie ubrane były w koszulki reprezentacji Szwecji. Szybko stało się jasne, że byli to kibice tej drużyny.
Z tego powodu szwedzcy piłkarze zdecydowali się nie wyjść na drugą połowę meczu z Belgią. Po pierwszej był remis 1:1. Belgowie zgodzili się, by nie rozgrywać kolejnej części spotkania, które ostatecznie zostało przerwane.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zabrał głos ws. kontuzji. Wróci na hit z Realem?
Wielu kibiców postanowiło opuścić stadion Króla Baudouina I, gdy usłyszało, że doszło do strzelaniny. Na trybunach zapanowała panika z uwagi na wspomniane doniesienia. Wokół stadionu jeszcze podczas spotkania wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa.
- Mecz został wstrzymany, nie wiadomo, co teraz stanie się z ludźmi na stadionie. Na razie zaleca się pozostanie na trybunach. Wewnątrz jest bezpieczniej niż na zewnątrz stadionu. Obawiam się, że obecni ludzie będą musieli tu pozostać przez jakiś czas - poinformował były belgijski piłkarz, a obecnie ekspert telewizyjny Gilles De Bilde, znajdujący się na obiekcie, cytowany przez HLN.
"Wydaje się, że ludzie nie czują się komfortowo lub boją się pozostać na stadionie. Tak donoszą źródła na miejscu. Panuje wielka panika" - czytamy na HLN.
Spotkanie zostało przerwane 45 minut temu, ale na obecny moment, według informacji niderlandzkojęzycznej gazety, 35 tysięcy fanów pozostało na stadionie. Siły bezpieczeństwa nadal nie uznały tego obszaru za bezpieczny, a sprawcy strzelaniny pozostają na wolności.
- W tej chwili na stadionie jest dość spokojnie. Wszyscy czekają, co się wydarzy. Zamiarem jest jak najszybsze uwolnienie stadionu, pytanie jednak, kiedy dokładnie to może nastąpić - kolejne wieści od De Bilde przekazała HLN, który przypomniał również, że kilka lat temu do podobnej sytuacji doszło w Paryżu i wówczas fani czekali na opuszczenie obiektu do 5:00.
"Nasi ludzie na stadionie donoszą, że na trybunach widać wyraźnie więcej uzbrojonej policji" - czytamy w relacji gazety.
Po ponad godzinie od decyzji o przerwaniu spotkania, kibice mają opuścić stadion. O wszystkim De Bilde'a poinformował Manu Leroy, dyrektor generalny związku piłkarskiego. Operacja ma odbyć się w ciągu pół godziny.
Na początku stworzony zostanie bezpieczny obwód. Następnie fani zostaną wyprowadzeni z obiektu blok po bloku, prosto do bezpiecznego miejsca.
AKTUALIZACJA:
45-letni Tunezyjczyk, który we wtorek zabił dwóch Szwedów został zastrzelony przez policję. Więcej ---> TUTAJ.
Przeczytaj także:
Mecz Belgia - Szwecja przerwany. Piłkarze nie wyszli na drugą połowę