Sceny w derbach Londynu. Chelsea ma czego żałować

PAP/EPA / Daniel Hambury / Na zdjęciu: Declan Rice i Connor Gallagher
PAP/EPA / Daniel Hambury / Na zdjęciu: Declan Rice i Connor Gallagher

To był absolutny kosmos na Stamford Bridge. Chelsea prowadziła z Arsenalem już 2:0, miała rywala na deskach, ale sama podała mu tlen. Błąd Roberta Sancheza przywrócił Kanonierów do gry i ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 2:2.

W tym artykule dowiesz się o:

Przez 75 minut Chelsea miała wszystko pod kontrolą. Strzeliła dwa gole, kontrolowała mecz i nic nie wskazywało, że Arsenal będzie w stanie zrobić cokolwiek.

Kanonierzy byli bezradni, nie wyglądali jak zespół, a grupa przypadkowych ludzi, którzy skrzyknęli się na godzinę przed pierwszym gwizdkiem i postanowili pokopać piłkę w celach rekreacyjnych. Tam nic się nie kleiło. Na tle Kanonierów ekipa Chelsea wyglądała po prostu solidnie. To wystarczało w zupełności.

Zmieniło się w 77. minucie, gdy Declan Rice świetnie przymierzył z ponad 30 metrów, po tym jak podał mu piłkę pod nogi Robert Sanchez. Być może stracił koncentrację, bo nie miał wiele do roboty, ale nic go nie usprawiedliwia. Podawał fatalnie, pomiędzy kilku partnerów, a na tym poziomie. A niedługo później mieliśmy już remis, bo po dośrodkowaniu Bukayo Saki przysnął Malo Gusto i bramkę z ostrego kąta zdobył rezerwowy Leandro Trossard. "The Blues" mogą pluć sobie w brodę, bo wypuścili z rąk pewne - wydawało się - trzy punkty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor futbolu pokazał klasę. Tak zachował się po porażce

Chelsea prowadziła, bo William Saliba zablokował ręką strzał Mychajło Mudryka. A biorąc pod uwagę fakt, że działo się to w polu karnym, to sędzia (choć dopiero po wideoweryfikacji) wskazał na jedenasty metr. Cole Palmer uderzył bardzo pewnie, zmylił bramkarza i dał Chelsea prowadzenie. I to by było na tyle. W pierwszej połowie obejrzeliśmy jeszcze minimalnie niecelny strzał Conora Gallaghera. To Chelsea była zdecydowanie bliżej kolejnych bramek niż Arsenal.

Można się jedynie zastanawiać, czy Mikel Arteta wygłosił płomienną przemowę w przerwie spotkania. Nawet jeśli tak było, to raczej nie przyniosła ona spodziewanych rezultatów. Kanonierzy fatalnie weszli w drugą połowę - pięknym centrostrzałem zaimponował Mudryk i przelobował Davida Rayę.

Ale po golu na 2:2 gospodarze stanęli. Nie potrafili odpowiedzieć, w jakiś sposób zareagować. I ostatecznie oba zespoły dopisują sobie po punkcie. Arsenal nie powinien narzekać. Chelsea może.

Chelsea FC - Arsenal FC 2:2 (1:0)
1:0 Cole Palmer (k.) 15'
2:0 Mychajło Mudryk 48'
2:1 Declan Rice 77'
2:2 Leandro Trossard 84'

Składy:

Chelsea: Robert Sanchez - Malo Gusto, Thiago Silva, Levi Colwill, Marc Cucurella - Conor Gallagher, Moises Caicedo, Enzo Fernandez - Cole Palmer (84' Reece James), Raheem Sterling (84' Noni Madueke), Mychajło Mudryk (66' Nicolas Jackson).

Arsenal: David Raya - Ben White, William Saliba, Gabriel Magalhaes, Ołeksandr Zinczenko (46' Takehiro Tomiyasu) - Martin Odegaard (78' Kai Havertz), Declan Rice, Jorginho (68' Emile Smith Rowe) - Bukayo Saka, Gabriel Jesus (68' Eddie Nketiah), Gabriel Martinelli (78' Leandro Trossard).

Żółte kartki: Palmer, Thiago Silva, Cucurella (Chelsea) oraz Zinczenko, Smith Rowe, White (Arsenal).

Sędzia: Chris Kavanagh.

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Manchester City 38 28 7 3 96:34 91
2 Arsenal FC 38 28 5 5 91:29 89
3 Liverpool FC 38 24 10 4 86:41 82
4 Aston Villa 38 20 8 10 76:61 68
5 Tottenham Hotspur 38 20 6 12 74:61 66
6 Chelsea FC 38 18 9 11 77:63 63
7 Newcastle United 38 19 5 14 86:62 62
8 Manchester United 38 18 6 14 57:58 60
9 West Ham United 38 14 10 14 60:74 52
10 Crystal Palace 38 14 9 15 57:57 51
11 AFC Bournemouth 38 13 9 16 54:67 48
12 Fulham FC 38 13 8 17 55:61 47
13 Brighton and Hove Albion 38 12 11 15 55:63 47
14 Wolverhampton Wanderers 38 13 7 18 50:65 46
15 Everton 38 13 9 16 40:51 42
16 Brentford FC 38 10 9 19 56:65 39
17 Nottingham Forest 38 9 9 20 49:67 36
18 Luton Town 38 6 7 25 51:85 25
19 Burnley FC 38 5 9 24 41:78 24
20 Sheffield United 38 3 7 28 35:104 16

CZYTAJ TAKŻE:
VAR, czerwona kartka, rzut karny. Dwa gole w derbach Liverpoolu
Nie żyje sir Bobby Charlton

Komentarze (0)