Trener Rakowa przekazał fatalne wieści. "Spodziewamy się najgorszego. Złamania"

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: trener Dawid Szwarga
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: trener Dawid Szwarga

Dla Zorana Arsenicia mecz Rakowa Częstochowa ze Sportingiem skończył się już w 6. minucie, gdy brutalnie zaatakował go Viktor Gyokeres. - Jutrzejsze badania to potwierdzą, ale spodziewamy się najgorszego. Złamania - mówi trener Dawid Szwarga.

Faul Viktora Gyokeresa na Zoranie Arseniciu był brutalny i sędzia słusznie wyrzucił zawodnika Sportingu z boiska po obejrzeniu powtórek, choć trener gości Ruben Amorim nie zgadzał się z tą decyzją.

Sporting stracił więc Gyokeresa i musiał grać w dziesięciu, ale Raków Częstochowa stracił swojego kapitana Zorana Arsenicia. Uraz okazał się na tyle groźny, że nie było mowy o dalszej grze.

- Jutrzejsze badania to potwierdzą, ale spodziewamy się najgorszego. Złamania - przekazał trener Dawid Szwarga na konferencji prasowej.

- To bardzo ważny zawodnik tej drużyny. Kapitan. Szczerze mu współczuję i kibicuję, żeby to nie był poważny uraz, bo wiem, jak ważny dla niego jest futbol, jak on bardzo tym żyje. A tymczasem to już jego trzeci uraz w krótkim odstępie czasu. Dopiero co wrócił po złamaniu palca i to zwyczajnie frustruje - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor futbolu pokazał klasę. Tak zachował się po porażce

Sporo kontrowersji wywołał sam styl przeprowadzenia tej zmiany. Od momentu faulu Gyokeresa do momentu wejścia na boisko Jeana Carlosa Silvy w miejsce Arsenicia minęło aż osiem minut.

- Jesteśmy w takim momencie, że wielu zawodników gra z urazami. Mieliśmy do podjęcia dwie decyzje - wpuścić zawodnika nierozgrzanego, który wrócił po dwóch miesiącach przerwy po zerwanym przywodzicielu albo go porządnie rozgrzać i zwiększyć szanse, że zagra mecz do końca. Chcieliśmy, żeby wszedł na boisko z czystą głową, ze świadomością, że jest na to gotowy - wyjaśnił trener Szwarga.

W końcu Jean Carlos zameldował się na boisku i... Raków stracił gola po rzucie rożnym. Później częstochowianie długo dochodzili do siebie, ale w drugiej połowie weszli na wyższe obroty i ostatecznie doprowadzili do wyrównania.

- Czerwona kartka wpłynęła na mecz. Szczególnie w drugiej połowie mogliśmy zepchnąć rywala do niskiej obrony i kreować sytuacje. Zabrakło nam odrobiny cierpliwości. Drużynie należą się pochwały za podejście do meczu i nastawienie, realizację planu pod kątem taktycznym. Widziałem u każdego zawodnika dużą chęć udowodnienia wszystkim i sobie, że Liga Europy to miejsce, w którym możemy rywalizować - komentował Szwarga.

- Jest satysfakcja i niedosyt. Kluczowy był gol na 0:1. Gdybyśmy dłużej utrzymali bezbramkowy remis, bylibyśmy w stanie szybciej zdominować rywala, jak zrobiliśmy to w drugiej połowie - podsumował szkoleniowiec Rakowa.

CZYTAJ TAKŻE:
8. minuta i czerwona kartka! Brutalny faul na piłkarzu Rakowa [WIDEO]
Raków stracił gola grając w przewadze. Obrońcy nie upilnowali rywala [WIDEO]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty