- Joao wniósł wiele dobrego do naszego zespołu ze względu na swoją dynamikę i rozumienie gry. Jest też graczem, który będąc pomiędzy liniami może odnaleźć się w roli kolejnego środkowego pomocnika, co nam bardzo pomaga. Nie traci piłek w obszarach, w których budujemy akcje, a gdy musi zagrać prostopadle, robi to. Przynosi to korzyść całej drużynie - chwalił jakiś czas temu Joao Cancelo Xavi.
Portugalczyk to w tym sezonie jedna z kluczowych postaci Barcelony, w której znów urasta do miana czołowego bocznego obrońcy na świecie.
Niewiele jednak brakowało, by kilka lat temu jedno tragiczne wydarzenie doprowadziło go do zakończenia kariery.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Tragiczny powrót
- Wierzę w Boga. Ale przede wszystkim wierzę w moją mamę Filomenę, w siłę, jaką mi daje - wyjawił Joao Cancelo w rozmowie z oficjalną stroną Bayernu Monachium.
Joao Cancelo na świat przyszedł w portugalskim mieście Barreiro. Nie pochodził jednak ze zbyt zamożnej rodziny. Ojciec, pracownik budowlany, wyjeżdżał za pracą do Szwajcarii, zaś matka, pracująca jako sprzątaczka, dbała na miejscu o byt rodziny. To nie było jednak łatwe.
- Płaca minimalna w Portugalii jest bardzo niska, ciężko było za nią opłacić czynsz. Przez pierwsze 16 lat życia mieszkałam z rodziną w domu dziadków, bo nie było nas stać na własne mieszkanie - wspominał lata młodości piłkarz.
5 stycznia 2013 roku jego życie zmieniło się jednak na zawsze. 18-letni wówczas zawodnik rezerw Benfiki, wracał wraz z mamą i bratem z lotniska, na które wcześniej odwieźli ojca piłkarza - Josepha.
W pewnym momencie, kilka kilometrów od celu podróży, samochód nagle zjechał z drogi. Joao i jego brat Pedro wyszli z wypadku niemal bez szwanku, odnosząc jedynie lekkie rany.
Niestety, Filomena Cancelo ginie na miejscu. O wielkiej tragedii mówił cały kraj.
"Chcę abyś się mną opiekowała i chroniła mojego ojca i brata. Jestem martwy w środku, ale będę silny i sprawię, abyś była najbardziej dumna na świecie. Jesteś moim życiem, bez Ciebie nic nie ma sensu" - napisał wówczas na swoim Facebooku Joao.
- Kiedy straciłem mamę, czułem się, jakbym znalazł się na dnie studni. Poczułem się jak robot, który musi wykonać swoją pracę, następnie wrócić do domu i kolejnego dnia to samo. I tak w kółko - wspominał z kolei w po latach w jednym z wywiadów.
Wziął na barki rodzinę
Tragiczne wydarzenie na zawsze zmieniło życie Portugalczyka. Jak sam przyznaje, w tamtym momencie był bliski decyzji o zakończeniu przygody z futbolem.
- Nie lubiłem piłki nożnej, grałem bo musiałem. Naprawdę myślałem wówczas, żeby się poddać. To nie miało już sensu. Ale sztab Benfiki ciągle do mnie dzwonił i prosił, żebym wrócił, bo wierzyli w mój potencjał - przyznał.
Jak sam przyznawał, bardzo mocno pomogło mu wsparcie rodziny, a jednocześnie on wówczas stał się ważną podporą dla bliskich. - Ojciec dużo ze mną rozmawiał. Powiedział, że zarówno on i mój brat bardzo mnie potrzebują. Ojciec nie mógł już jednak wyjeżdżać do Szwajcarii, a jako że miałem już wtedy też podpisany profesjonalny kontrakt z Benficą, to dużą część moich zarobków przeznaczałem na utrzymanie rodziny, więc zdecydowałem się znów grać - wspominał cytowany przez "TyC Sports".
Matka na zawsze pozostała jednak ważną postacią w życiu Cancelo. Gdy będąc w Valencii, jeden z fanów zadał mu pytanie o to, komu zadedykowałby swojego pierwszego gola w klubie, ten wzruszył się na tyle, że zdecydował się podarować mu koszulkę. Odpowiedź była bowiem oczywista. - Bez wątpienia mojej mamie, która już nie żyje i jest osobą, którą zawsze będę miał w sercu - odrzekł.
Zresztą odniesienia do matki można spotkać u Cancelo na każdym kroku. Piłkarz ma wytatuowany na ramieniu wizerunek kobiety, a poniżej jej imię. Na Instagramie z kolei większość postów podpisuje hashtagiem #mommyblessme.
- Jej błogosławieństwo dodaje mi sił i poczucia bezpieczeństwa. Gdy jestem w domu, w Portugalii, pierwszą rzeczą, którą robię, jest odwiedzenie jej grobu. Dobrze się tam czuję, mogę jej powiedzieć wszystko - wyjawił.
Kibice piłkarscy natomiast po raz kolejny będą mogli oglądać Cancelo w akcji już w sobotę, gdy jego FC Barcelona zmierzy się na własnym stadionie z Realem Madryt. Początek meczu zaplanowano na godzinę 16:15. Transmisja odbędzie się w stacji Eleven Sports 1, dostępnej także w Pilot WP.
Czytaj także:
- UEFA cały czas płaci Rosjanom
- Bayern mógł stracić wielki talent
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)