Ostatnie tygodnie we włoskim futbolu nie były zbyt spokojne. Wielu piłkarzy z uznaną marką na rynku krajowym, jak i międzynarodowym zostało oskarżonych o obstawianie meczów u nielegalnych bukmacherów. W związku z tym niektórzy są zawieszani na wiele czasu.
Nicolo Fagioli z Juventusu otrzymał karę siedmiu miesięcy, a w czwartek 10-miesięczne zawieszenie zostało nałożone na Sandro Tonaliego. Pomocnik Newcastle United w związku z tym m.in. nie będzie mógł wystąpić na zaplanowanym na lato 2024 roku Euro.
Jednak nie jest wykluczone, że jeszcze zagra w najbliższym spotkaniu swojego klubu, a wszystko przez to, że władze Premier League nie otrzymały oficjalnego komunikatu w sprawie zawieszenia Włocha. Powiedział o tym trener "Srok", Eddie Howe, na konferencji prasowej przed rywalizacją z Wolverhampton Wanderers.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor futbolu pokazał klasę. Tak zachował się po porażce
- Nie otrzymaliśmy jeszcze żadnego oficjalnego komunikatu od włoskich władz. Jest bardzo prawdopodobne, że Sandro będzie dostępny na mecz z Wolverhampton. Przygotowujemy się tak, jakby był dostępny, pojedzie na rywalizację razem z nami - zaznaczył szkoleniowiec.
Nie jest jeszcze jasne, kiedy oficjalne pismo wpłynie do władz ligi angielskiej, natomiast wydaje się, że nie powinno to zająć dużo czasu. Zatem należy się spodziewać, że wkrótce zacznie się okres banicji 24-letniego pomocnika, a potrwa on aż 10 miesięcy.
Czytaj też:
- Duży zastrzyk dla Polski w rankingu UEFA
- Piłkarz Barcy o spięciu z "Lewym"
Czy 10-miesięczne zawieszenie jest adekwatne do przewinień Sandro Tonaliego? 
