Przed meczem Barcelony z Realem pojawia się coraz więcej wywiadów z udziałem piłkarzy Barcelony, a szczególnie ciekawa była rozmowa Gaviego z dziennikarzem telewizji DAZN. Młody pomocnik komentował swoje poszczególne zagrania, które są bardzo charakterystyczne dla jego cech boiskowych, a także ocenił pomocników Los Blancos.
Na początku Gavi chwalił swojego konkurenta z Realu Madryt Jude’a Bellinghama. - Wiedziałem już, że to wielki piłkarz. Pokazuje to w Realu, ale oczywiście ten klub ma dużo więcej bardzo kompletnych zawodników i nie można skupiać się na jednym, tylko na całym zespole.
Co ciekawe, wskazując na utalentowanego zawodnika Realu, Gavi wybrał Tchouaméniego przed Viníciusem, Rodrygo czy Bellinghamem. - Uważam go za topowego piłkarza, bardzo mi się podoba jako zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Następnie Gaviemu zaprezentowano trzy momenty charakteryzujące jego boiskową osobowość. Pierwszy z nich dotyczył sytuacji z meczu z Sevillą, gdy udzielił reprymendy… Robertowi Lewandowskiemu. - To była ostatnia minuta meczu, a Robert popełnił faul w narożniku boiska, a my dużo cierpieliśmy przez tego typu akcje. Trochę się zagotowałem.
Z kolei podczas swojego setnego występu w Barcelonie podczas konfrontacji z Osasuną Gavi musiał mieć założone cztery szwy na uchu. Pomocnik wspomina to wydarzenie ze swojej perspektywy. - Przede wszystkim powiedziałem do lekarza „ja pie*dolę”. Nie bolało mnie tak bardzo, ponieważ byłem zagotowany, byłem w grze, potem, gdy mnie ściągnięto, tak, bardziej mnie bolało. Nie mogłem się doczekać, żeby znów wejść do gry, nie pamiętam zbyt wiele. Zawsze staram się pomóc zespołowi jak tylko mogę. Jeśli nie muszę jechać do szpitala, to tyle.
Gaviemu pokazano też akcję, gdy głową wybijał piłkę rywalowi... na wysokości murawy. - Podczas meczu myślisz bardzo szybko, a ja zawsze staram się myśleć jak najszybciej. Po spotkaniu widziałem to na chłodno i prawda jest taka, że trochę się przestraszyłem. Na boisku, kiedy jesteś zagotowany, nic cię nie obchodzi. Moja mama już nawet nie ogląda meczów, prawda jest taka, że bardzo się boi. Zawsze przed pójściem na mecz mówi mi: "uważaj, nie wdawaj się w żadną nie wiadomo jaką bójkę". Zawsze staram się ją uspokajać, żeby była możliwie najbardziej spokojna.
Wywiadu dla DAZN udzielił też João Felix. Co ciekawe, jednym z jego najlepszych kolegów jest właśnie Gavi. Portugalczyk opowiedział o tych relacjach.
- Znaliśmy się już z gry przeciw sobie czy sporadycznych rozmów na Instagramie. W świecie futbolu wszyscy się znamy, a kiedy jesteśmy razem w szatni, pojawiają się żarty, dowcipy, a w ten sposób wszystko jest łatwiejsze. Od czasu do czasu rozmawiałem na Instagramie z Pedrim, z Cancelo, którego już znałem, Ronalda Araujo znałem z gry przeciwko niemu, a Gaviego z walk na boisku. Gavi bardzo się zmienia. Wiedziałem już, jaki jest na boisku, ale poza nim to bardzo dobry i zabawny chłopak, dobrze się z nim dogaduję. To później skutkuje dobrymi relacjami w szatni, co później jest zauważalne na boisku.
Czytaj także:
- Porażka Bielika, remis ekipy Bednarka
- Pepe pobił rekord Ligi Mistrzów