Tymczasowy trener Podbeskidzia nigdy jeszcze nie prowadził klubu na tak wysokim szczeblu. Spotkanie z GKS-em Katowice było dla Tomasza Świderskiego debiutem w tej klasie rozgrywkowej. - Dla mnie, młodego trenera, jest to jakaś lekcja i nauka - mówił po spotkaniu.
Tomasz Świderski objął drużynę z Bielska-Białej w ubiegły poniedziałek. - Wówczas jeszcze ze względu na zmianę trenera odczuwałem przygnębienie w drużynie, lecz pod koniec zajęć było już wesoło. We wtorek atmosfera była o wiele lepsza, ale mecz z GKS znów wszystko przekreślił - relacjonuje 36-letni trener.
Czwarta przegrana Podbeskidzia z rzędu przed własną publicznością rozjuszyła miejscowych kibiców, którzy nie szczędzili ostrych słów pod adresem piłkarzy. - Jakby kibice widzieli jak zawodnicy wyglądają w szatni, jak siedzą ze spuszczonymi głowami, to nie dopingowaliby nas takimi okrzykami, bo to na pewno nie pomaga. Rozumiem wzburzenie i zdenerwowanie fanów, lecz tak nie powinno być, bo ci chłopcy naprawdę potrzebują pomocy. Powiem nawet, że chyba lepiej, iż w sobotę zagramy przy pustych trybunach, bo będzie im się dużo lepiej grało - wyjaśnia Tomasz Świderski.
Ostatnio coraz częściej pojawiają się głosy, że piłkarze Podbeskidzia potrzebują psychologa. - Na pewno jest to dobry pomysł, jednak nie można go realizować w ciągu jednego tygodnia. Psycholog musi dłużej popracować z chłopakami. Zanim zrobiłby badania, poznał zawodników, przeanalizował wyniki i rozpoczął działania, upłynęłoby wiele czasu. Nie wykluczamy tego, ale dopiero w przerwie między rundami - kończy tymczasowy trener Górali.