Legia poprawiała sobie humory tylko wynikami w pucharach. W lidze drużyna Kosty Runjaicia zahamowała, kiedy mało na to wskazywało. Błędy w obronie, niemoc w ofensywie sprawiły, że Legia poniosła cztery porażki z rzędu w PKO Ekstraklasie. W ten sposób narobiła sobie problemów w walce o odzyskanie mistrzostwa Polski. O przerwanie serii zagrała z regionalnym rywalem Radomiakiem.
Radomiak przystąpił do prestiżowego "meczu przyjaźni" z miejsca w górnej połowie tabeli. Gospodarze grali dotąd nierówno, przez co mieli na koncie tyle samo zwycięstw i porażek, tyle samo goli strzelonych i straconych. Jak dotąd otwarty w pełni stadion w Radomiu nie stał się wielkim atutem zespołu Constantina Galci. Przeżywający wzloty i upadki zespół nie chciał ułatwiać zadania gościom.
Legia zabrała piłkę na początku meczu. W swoim stylu starała się wysoko rozgrywać i zmęczyć obrońców Radomiaka wymianą podań. Goście mieli do tego sporo stałych fragmentów gry na połowie gości.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Pierwsza dobra szansa na gola Legii była w 21. minucie. Steve Kapuadi główkował w rękawice bramkarza po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Josue. Obrońca oderwał się od przeciwników, ale nie zaskoczył Alberta Posiadałę.
Ostrzeżenie dla gospodarzy było tylko jedno i w 28. minucie Josue strzelił z rzutu karnego na 1:0 dla Legii. Nie miał problemu z wymanewrowaniem i pokonaniem Alberta Posiadały. Jedenastka została przyznana podopiecznym Kosty Runjaicia za spóźnione wejście Franka Castanedy w nogi Pawła Wszołka. Gracz Radomiaka i tak miał szczęście, że nie zobaczył drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki.
Po bramce Josue konfrontacja nabrała rumieńców na kilka minut. Były szanse na pokonanie bramkarza po obu stronach stadionu. Gil Dias huknął prosto w Alberta Posiadałę po dograniu Pawła Wszołka. Z kolei Ediemu Semedo zabrakło dokładności w sytuacji sam na sam z Kacprem Tobiaszem. Radomiak zakończył pierwszą połowę bez celnego strzału w statystykach, co nie zapowiadało nic dobrego.
Legia pozwoliła wymieniać podania gospodarzom i przesunąć wyżej formacje. Inna sprawa, że z ataku pozycyjnego Radomiaka niewiele wynikało. Momentami gracze Constantina Galci przyspieszali i wyglądali obiecująco, ale Kacper Tobiasz miał mało pracy między słupkami. Mała szansa na wyrównanie była w 64. minucie, ale Pedro Henrique strącił piłkę niecelnie po dograniu Luizao.
W 70. minucie mały przełom - Kacper Tobiasz po raz pierwszy wykazał się na linii, ponieważ odbił piłkę po niebezpiecznym i zaskakującym zagraniu zza pola karnego. Gospodarze ryzykowali i starali się za wszelką cenę poprawić wynik w końcówce, jednak bezskutecznie.
Radomiak - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
0:1 - Josue (k.) 28'
Składy:
Radomiak: Albert Posiadała - Jan Grzesik (78' Damian Jakubik), Raphael Rossi, Mike Cestor, Dawid Abramowicz - Luizao Novaes Palhares, Michał Kaput (78' Christos Donis) - Edi Semedo (79' Leandro), Rafał Wolski (71' Leonardo Rocha), Frank Castaneda (57' Lisandro Semedo) - Pedro Henrique
Legia: Kacper Tobiasz - Artur Jędrzejczyk, Rafał Augustyniak, Steve Kapuadi - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Jurgen Celhaka (64' Juergen Elitim), Gil Dias - Josue, Blaz Kramer (65' Tomas Pekhart), Marc Gual
Żółte kartki: Castaneda, Wolski (Radomiak) oraz Kapuadi, Wszołek, Pekhart (Legia)
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok)
Widzów: 8569
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"