Królewscy zawiedli w starciu z Rayo. Byli zdecydowanym faworytem, ale mieli duże problemy z kreowaniem sytuacji i ostatecznie zdobyli zaledwie jeden punkt, dzięki czemu na fotelu lidera po raz kolejny rozsiadła się fantastyczna w tym sezonie Girona.
Na samym początku meczu z Rayo Jude Bellingham nieszczęśliwie upadł na bark. Od razu wyglądało to dość poważnie, natychmiast na rozgrzewkę ruszył Rodrygo, natomiast Anglik nie tyle wrócił na boisko, co wytrwał na nim do ostatniego gwizdka sędziego. Założono mu jedynie opatrunek na kontuzjowany bark.
Na pomeczowej konferencji prasowej Carlo Ancelotti mówił tak: - Nie sądzę, że to będzie coś poważnego. Oby był do dyspozycji na środę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: te sceny szokują. Zobacz, co piłkarz zrobił sędziemu
Bellingham przeszedł w poniedziałek badania, które wykazały lekkie zwichnięcie barku. Anglik nie trenował z resztą drużyny.
Kontuzja nie jest poważna, ale w ten sposób pod znakiem zapytania stanął występ Bellinghama w środowym meczu z Bragą w Lidze Mistrzów (godz. 21). Decyzja ma zapaść przed samym spotkaniem.
Jeżeli 20-latek nie będzie czuł się komfortowo, to odpocznie. Ancelotti będzie chciał go mieć przede wszystkim do dyspozycji w weekend, gdy Królewscy zagrają w lidze z Valencią.
Strata kogoś takiego, jak Bellingham, będzie bolesna. To zdecydowany lider zespołu z Madrytu i - być może - obecnie najlepszy piłkarz na świecie. Wystarczy spojrzeć na liczby - w czternastu meczach strzelił trzynaście goli i dorzucił trzy asysty.
CZYTAJ TAKŻE:
Amerykanie wycenili reprezentanta Polski. Sporo
Psycholog pogratulował Piątkowi. "Czasami do mnie wpada"