Michał Probierz ma zwyczaj, że kadrę na zgrupowanie reprezentacji Polski ogłasza tuż po ostatnich występach polskich drużyn w rozgrywkach UEFA przed terminem wysłania powołań do UEFA. Tak robił przy okazji swoich pierwszych powołań i tak zrobi też przy swoich drugich nominacjach.
Dlatego kadrę Polski na listopadowe zgrupowanie i mecz eliminacji Euro 2024 z Czechami (17.11) oraz towarzyskie spotkanie z Łotwą (21.11) poznamy dopiero w czwartek późnym wieczorem, po meczach Legii Warszawa w Lidze Konferencji Europy i Rakowa Częstochowa w Lidze Europy.
Czekanie z wysłaniem powołań na mecz Legii ma pewien sens, bo w warszawskim zespole gra dwóch reprezentantów (Paweł Wszołek, Bartosz Slisz). W Rakowie jednak trener Probierz kandydatow do gry w drużynie narodowej nie znajdzie. Nawet, gdyby chciał...
ZOBACZ WIDEO: Leo Messi dla WP o Barcelonie z Lewandowskim: To świetna mieszanka
W wyjściowym składzie Rakowa na mecz ze Sportingiem (relacja TUTAJ) znalazl się tylko jeden Polak - Bartosz Nowak. Ale już w 18. minucie ten "rodzynek" zszedł z boiska, by zrobić na nim miejsce Adnanowi Kovaceviciowi. Trener Dawid Szwarga zareagował w ten sposób na czerwoną kartkę dla Bogdana Racovitana.
Probierz mógłby w tej chwili wyłączyć telewizor i włączyć go dopiero po przerwie, gdy na boisku zameldował się Fabian Piasecki. Nie jest on jednak kandydatem do gry w kadrze. Podobnie jak będący na ławce 16-letni Tobiasz Mras.
W orbicie zainteresowań Probierza mogliby być za to inni zmiennicy: Marcin Cebula i Ben Lederman. Obaj weszli do gry po godzinie. Żaden z nich nie prezentuje jednak ostatnio formy, która mogłaby być nagrodzona powołaniem do reprezentacji.
Nazwisko Cebuli padało w tym kontekście kilka miesięcy temu, ale Fernando Santos nie był przekonany do 28-latka. Portugalczyk powoływał za to Ledermana, ale wychowankowi Barcelony daleko dziś od dyspozycji, w której był zapraszany na zgrupowania kadry A.
Niemniej jednak fakt, że w zespole mistrza Polski przez ponad jedną trzecią meczu nie gra żaden rodzimy Polak, jest godny odnotowania równiez bez kontekstu reprezentacyjnego. Zresztą, to nie pierwszy raz, gdy w meczu Rakowa nie ma na boisku ani jednego Polaka. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia m.in. w meczu 2. kolejki ze Sturmem Graz.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że mowa też o klubie, który w ubiegłym sezonie wolał zapłacić karę, niż dać młodzieżowcom rozegrać minimalną określoną przez PZPN liczbę minut. Więcej TUTAJ.