Nie tak to miało wyglądać. Polacy przegrywają z Japonią na otwarcie MŚ U-17

Getty Images / Pakawich Damrongkiattisak - FIFA / Na zdjęciu: Igor Orlikowski (z prawej)
Getty Images / Pakawich Damrongkiattisak - FIFA / Na zdjęciu: Igor Orlikowski (z prawej)

Od przegranej 0:1 z Japonią zaczęła mistrzostwa świata w Indonezji reprezentacja Polski do lat 17. Podopieczni Marcina Włodarskiego postawili się pod ścianą.

Bandung, Indonezja, godz. 16 czasu lokalnego. To właśnie wtedy dla reprezentacji Polski rozpoczęły się mistrzostwa świata U-17. W swoim pierwszym meczu biało-czerwoni mieli dobre, ale i złe momenty w rywalizacji z Japonią.

Dobre dotyczyły jednak tylko pierwszej połowy. Podopieczni Marcina Włodarskiego słyną z ofensywnej i ładnej dla oka gry. Teraz jednak rywale nie pozwalali im na rozwinięcie skrzydeł. Oczywiście było kilka niezłych akcji, po jednej z nich Karol Borys był w polu karnym, jednak strzelił nad poprzeczką. Albo kiedy Jakub Krzyżanowski miał możliwość uderzenia z ostrego kąta, jednak na siłę szukał podania do Mike'a Hurasa. To dwie szanse z pierwszej połowy, bo po przerwie zdecydowanie więcej z gry mieli rywale.

Japończycy osiągnęli sporą przewagę, wyglądali dużo lepiej pod względem fizycznym. Długo nie potrafili tej przewagi udokumentować, ale w 77. minucie piękny strzał z szesnastu metrów oddał Rento Takaoka. Zabrakło ataku na piłkę i rezerwowy zawodnik rywali trafił w samo okienko. Tym razem Matys nie miał już nic do powiedzenia.

W doliczonym czasie piłkę meczową miał Daniel Mikołajewski, mógł dać remis, jednak w dogodnej sytuacji strzelił w sam środek bramki i wykreował na bohatera Wataru Goto.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: film obejrzało pół miliona osób. Gwiazdor Realu zachwycił

Trudno jednak kwestionować zwycięstwo Japończyków. Mieli więcej szans. Kapitalną miał choćby Alen Inoue, który już na początku meczu znalazł się w sytuacji sam na sam z Matysem, ale strzelił jedynie w słupek.

Nie pomagały warunki atmosferyczne, choć - jak mawiał klasyk - były równe dla jednej i drugiej drużyny. Blisko 30 stopni, do tego wilgotność na poziomie 88 procent. Lekko nie było. Polacy trochę "siedli" kondycyjnie w drugiej połowie i rywale zyskali przewagę. Po raz kolejny pokazał się Inoue, jednak rewelacyjne zawody w bramce rozgrywał Matys i w kilka sekund dwukrotnie bronił strzały japońskiego napastnika.

Wydawało się, że na szczęście dla trenera Włodarskiego w pewnym momencie nastąpiło oberwanie chmury i sędzia Pierre Ghislain Atcho z Gabonu zaprosił zawodników do szatni. Na początku oglądaliśmy lekki deszczyk, który nikomu nie sprawiał problemów, natomiast po kilku lub kilkunastu minutach zwyczajnie niewiele było widać.

Po tej przymusowej przerwie obraz gry nie uległ jednak zmianie. Japończycy dalej przeważali, przede wszystkim wyglądali dużo lepiej kondycyjnie i w pewnym momencie dopięli swego. Zdobyli bramkę, która dała im zwycięstwo na otwarcie mundialu. Polacy na starcie postawili się pod ścianą i kolejne spotkanie z Senegalem będzie o wszystko.

Japonia - Polska 1:0 (0:0)
1:0 Rento Takaoka 77'

Składy:

Japonia: Wataru Goto - Haruto Matsumoto (90+3' Shotaro Shibata), Kaito Tsuchiya, Kotaro Honda, Keita Kosugi - Homare Tokuda (70' Yutaka Michiwaki), Shuto Nagano (46' Joi Yamamoto), Yotaro Nakajima, Gaku Nawata (70' Rento Takaoka), Yumeki Yoshinaga - Alen Inoue (81' Ryunosuke Sato).

Polska: Michał Matys - Dominik Szala, Igor Orlikowski, Jakub Krzyżanowski - Szymon Łyczko (55' Michał Gurgul), Maksymilian Sznaucner, Marcel Reguła, Karol Borys (63' Igor Brzyski), Krzysztof Kolanko - Daniel Mikołajewski, Mike Huras (78' Mateusz Skoczylas).

Żółte kartki: Nagano (Japonia) oras Sznaucner (Polska).

Sędzia: Pierre Ghislain Atcho (Gabon).

Tabela:

PozycjaKrajZwycięstwaRemisyPorażkiBramkiPunkty
1. Japonia 1 0 0 1:0 3
2. Argentyna 0 0 0 0:0 0
2. Senegal 0 0 0 0:0 0
4. Polska 0 0 1 0:1 0

Kolejne mecze Polaków:

vs. Senegal (14 listopada, godz. 10)
vs. Argentyna (17 listopada, godz. 10)

CZYTAJ TAKŻE:
Fernando Santos przerwał milczenie nt. pracy w Polsce
Gwiazdor reanimowany podczas meczu. Są nowe informacje

Źródło artykułu: WP SportoweFakty