Są w życiu sytuacje, w których piłka schodzi na zdecydowanie dalszy plan. W takim momencie przez jakiś czas był Luis Diaz, którego ojciec pod koniec października został porwany przez działającą w Kolumbii grupę przestępczą.
Piłkarz podejmował wszelkie działania, które miały pomóc w jego uwolnieniu i niedawno się to udało. Zawodnik pierwszy raz spotkał swojego ojca już po swoim przylocie do kraju na zgrupowanie reprezentacji, a w nocy z czwartku na piątek obaj panowie pojawili się na stadionie przy okazji meczu z Brazylią.
I młody Diaz dał swojemu rodzicowi ogromne powody do radości. Kolumbia przegrywała 0:1, a potem na przestrzeni kilku minut to właśnie skrzydłowy Liverpoolu zdobył dwie bramki, dzięki którym Kolumbijczycy ostatecznie wygrali 2:1.
26-latek dwukrotnie pokonał swojego klubowego kolegę, Alissona i dwa razy zrobił to uderzając głową. Natomiast show skradła reakcja jego ojca na te gole. Luis Manuel Diaz nie mógł ukryć wzruszenia, a sam piłkarz po meczu zadedykował trafienia uwolnionemu tacie.
- Cały czas myślałem o moim tacie na boisku… on zawsze miał odpowiednią mentalność w trudnych momentach. To zwycięstwo, te gole należą do niego - mówił w rozmowie z "El Colombiano".
Czytaj też:
Chciał ułaskawienia od prezydenta Dudy. Błyskawiczna reakcja sądu
Być albo nie być dla reprezentanta Polski
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki