"Zawód". Legenda reprezentacji nie gryzie się w język

Reprezentację Polski, po nieudanej zasadniczej części eliminacji Euro 2024, czekają baraże o awans do turnieju. - Jak nie pojedziemy na Euro, to będzie bardzo duży zawód - komentuje Włodzimierz Lubański, 75-krotny reprezentant kraju.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Włodzimierz Lubański ONS.pl / Pawel Kibitlewski / Na zdjęciu: Włodzimierz Lubański
To miała być grupa, której przejście będzie dla naszej kadry formalnością. Mołdawia, Albania czy Wyspy Owcze uchodziły za rywali, z którymi nie sposób nie wygrać, zaś z Czechami mieliśmy rozstrzygnąć kwestię pierwszego miejsca w tabeli.

Rzeczywistość jednak brutalnie zweryfikowała te założenia, a Polacy w ośmiu spotkaniach zdołali zgromadzić zaledwie 11 punktów, w tym sześć dzięki zwycięstwom z Wyspami Owczymi.

Najbardziej niepokojące dla kibiców może być jednak to, że w grze naszej reprezentacji nie za bardzo widać symptomy jakiejkolwiek poprawy, a zmiana selekcjonera z Fernando Santosa na Michała Probierza nie odmieniła wyników.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki

- Michał Probierz w tej chwili podejmuje kroki, by stworzyć zespół taki, jaki on chce, taki jak on to widzi. Widzieliśmy jednak w tych meczach, że potrzeba jeszcze kilku korekt, by zespół grał lepiej - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty były napastnik reprezentacji Polski, Włodzimierz Lubański, strzelec 48 goli dla Biało-Czerwonych.

Trzeba wyciągnąć wnioski

Trudno dziś na szybko przypomnieć sobie równie słabe eliminacje w wykonaniu naszej kadry. Sam fakt, że w dwumeczu z Mołdawią wywalczyliśmy zaledwie punkt, najlepiej podsumowuje grę naszej kadry w ostatnich miesiącach.

- Oczekiwania wobec reprezentacji zawsze będą bardzo wysokie. Kibice i ludzie związani z piłką wierzą, że zespół będzie grał na najważniejszych imprezach. W tej chwili doszło jednak do takiej sytuacji, że jest pewien zawód. Z grupy, która teoretycznie wydawała się do ogrania, nie wychodzimy. Trzeba czekać na baraże, żeby sprawdzić, czy ten zespół jest gotowy do gry na tych mistrzostwach. Jak nie pojedziemy na Euro, to będzie naprawdę bardzo duży zawód - komentuje Lubański.

Mecz z Czechami miał być dla nas meczem o wszystko. I choć nie byliśmy już zależni wyłącznie od siebie, to by przedłużyć jakiekolwiek nadzieje na awans, musieliśmy zwyciężyć. Michał Probierz jednak zdecydował się podejść do spotkania mocno zachowawczo, zostawiając na ławce m.in. Sebastiana Szymańskiego, natomiast wystawiając w środku pola mocno defensywny tercet Slisz-Piotrowski-Damian Szymański.

- To, co widzieliśmy, zwłaszcza w ostatnim meczu, nie wyglądało zbyt ciekawie. Są braki w konstrukcji pewnych rzeczy. Michał Probierz musi wyciągnąć wnioski, jak w tej chwili ci ludzie, których on wybrał, sprawdzają się w jego pomyśle i w tym, jak mamy grać - ocenia Lubański.

Młodzi muszą wykorzystać szansę 

Problem w tym, że póki co w grze naszej reprezentacji nie widać za bardzo tego "pomysłu", chyba że za taki uznamy klasyczną dla drużyn Michała Probierza grę skrzydłami nastawioną na liczne dośrodkowania. Taka taktyka z Czechami wyraźnie służyła jednemu piłkarzowi.

- Zalewski w ostatnim meczu pokazał, że rzeczywiście jest zawodnikiem, który potrafi przygotować sytuacje bramkowe. Jakby na to nie patrzeć, miał trzy przepiękne dośrodkowania, z których mogła paść bramka - komentuje Lubański.

Dla Zalewskiego starcie z Czechami było debiutem pod wodzą Michała Probierza. Wcześniej bowiem, na mecze z Wyspami Owczymi oraz Mołdawią, w ogóle nie został powołany. Selekcjoner jednak nie tylko w jego przypadku zdecydował się na radykalną zmianę zdania w stosunku do dwóch poprzednich meczów i podobnie jak gracz Romy, z Czechami od pierwszych minut wybiegli inni wcześniej pominięci, jak Paweł Bochniewicz czy Jan Bednarek.

Z drugiej strony "budowany" wcześniej Patryk Peda wszedł na boisko w drugiej połowie, by po niespełna pół godziny dostać przysłowiową "wędkę". Na dziś trudno wyrokować, na kim Probierz chce oprzeć budowaną przez siebie kadrę.

- Kadry nie opiera się na pojedynczym zawodniku - kadrę opiera się na zespole, który jest silny w każdej formacji i niezależnie od tego, z kim akurat gra. Natomiast Michał Probierz na pewno dał szansę wielu młodym zawodnikom, którzy muszą tę szansę wykorzystać. Jeden wykorzystał to lepiej, inny gorzej - ocenia Lubański.

- Dziś w naszej reprezentacji brakuje pewnych elementów decydujących o wygranej. Czy jest to kwestia umiejętności piłkarskich, czy kwestia podejścia do meczu, bądź odpowiedniego przygotowania... Jeżeli chcemy się mierzyć z najlepszymi w Europie, to do takiego zespołu jak Czesi trzeba być w pełni przygotowanym, aby go ograć, a do tego nasz zespół nie był przygotowany i tutaj dużo pracy czeka Michała Probierza - kończy były kapitan reprezentacji Polski.

Bartłomiej Bukowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Legenda Serie A kończy karierę
Pique znów to zrobił

Czy Polska awansuje do Euro 2024?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×