"Putin - s***" - niosło się po trybunach w Rydze podczas sobotniego spotkania. To przyśpiewka, która jest obecna na stadionach od 2014 roku, gdy Rosja z rozkazu Władimira Putina pierwszy raz wtargnęła na teren Ukrainy.
Jako pierwsi wykonali ją kibice Szachtara Donieck i Metalista Charków - klubów z miast zaatakowanych wówczas przez rosyjską armie. Od tego czasu regularnie gości na stadionach w Ukrainie. I nie tylko.
Ostatnio natomiast szerzej publiczności przypomnieli ją fani reprezentacji Litwy. Podczas wrześniowego spotkania eliminacji Euro 2024 z Serbią (1:3) skandowali to hasło na stadionie w Kownie. Ich zachowaniem zajęła się jednak UEFA.
ZOBACZ WIDEO: Polacy ostro po blamażu kadry z Czechami. "Lewandowski? Tragedia. Trzeba szukać następcy"
Unia Europejskich Związków Piłkarskich nie zamierza bowiem tolerować obraźliwych przyśpiewek na stadionie i nie robi wyjątku, gdy są one kierowane do Putina. Komitet dyscyplinarny UEFA nałożył na litewską federację grzywnę w wysokości 10 tys. euro. Więcej TUTAJ.
Co ciekawe, zrzutkę na pokrycie kary zapowiedział Justas Lasickas. "Śpiewajcie dalej, a w razie potrzeby zapłacimy karę" - zapowiedział na Instagramie znany z gry w Jagiellonii Litwin.
Nie ma przesłanek, by sądzić, że UEFA zastosuje taryfę ulgową dla łotewskiej federacji. Nasz najbliższy rywal musi spodziewać się sankcji ze strony unii piłkarskiej.
Mecz towarzyski Polski z podopiecznymi Dainisa Kazakevicsa odbędzie się we wtorek o godz. 20:45 na Stadionie Narodowym.