Nowe informacje ws. Kewina Komara. "Zakłada już rękawice"

Getty Images / rzegorz Wajda/SOPA Images/LightRocket via Getty Images / Kewin Komar wznowił treningi
Getty Images / rzegorz Wajda/SOPA Images/LightRocket via Getty Images / Kewin Komar wznowił treningi

- Tęsknimy za naszym stadionem, ale na Cracovii czujemy się jak w domu - mówi WP SportoweFakty Marek Bartoszek. Prezes Puszczy Niepołomice zdradza też, na jakim etapie jest "sprawa Kewina Komara", który ucierpiał w bójce na festynie w Wiśniczu Małym.

Puszcza Niepołomice sprawiła sensację, awansując do PKO Ekstraklasy. Przed 16. kolejką tego sezonu jest w tabeli najwyżej z trójki beniaminków, choć nadal plasuje się w strefie spadkowej.

Jeśli niepołomiczanie poważnie marzą o możliwości utrzymania się w Ekstraklasie, to muszą się wzmocnić zimą. Potwierdza to w rozmowie z WP SportoweFakty prezes Puszczy Marek Bartoszek, który wskazuje konkretne pozycje wymagające transferów.

Opowiada też o powrocie do treningów bramkarza Kewina Komara, który w sierpniu ucierpiał w bójce na festynie w Nowym Wiśniczu. Więcej TUTAJ i TUTAJ.

Justyna Krupa, WP SportoweFakty: Macie satysfakcję, że choć byliście skazywani na pożarcie, ze wszystkich beniaminków macie najwięcej punktów?
 
Marek Bartoszek, prezes Puszczy Niepołomice: Patrząc przez pryzmat tego, że z tegorocznych beniaminków awansowaliśmy do Ekstraklasy najpóźniej, poprzez baraże, a to ŁKS  zdominował poprzedni sezon I ligi, nie było dla nas zaskoczeniem, że będzie się w nas upatrywało "chłopca do bicia". Zwłaszcza, że to nasz pierwszy, historyczny sezon w elicie. Nawet osoby, które pełnią najważniejsze funkcje w naszym klubie, w tych obecnych rolach nie miały dotąd doświadczenia na poziomie Ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO: Polacy ostro po blamażu kadry z Czechami. "Lewandowski? Tragedia. Trzeba szukać następcy"

Wiadomo było, że wielu rzeczy będziemy się musieli uczyć. Dochodzi kwestia gry na stadionie zastępczym, plus możliwości budżetowe powodują, że nie mogliśmy tego zespołu nie wiadomo jak przebudować. Natomiast wielu ekspertów wskazywało, że ze wszystkich beniaminków to my najmniej musieliśmy zmodyfikować swój styl gry do rywalizacji w Ekstraklasie. Najlepsze drużyny w Polsce stawiają wymagania znacznie wyższe niż w I lidze, stąd mniejsza liczba punktów. Mimo wszystko jednak udaje się pokazać to, czym Puszcza zasłynęła w I lidze: skuteczne stałe fragmenty gry, ciekawe rozwiązania taktyczne, cechy wolicjonalne plus przygotowanie fizyczne.

Puszcza - jako jedyny klub spośród beniaminków - zareagowała na jesienny mini-kryzys inaczej niż zwolnieniem trenera. W ŁKS i Ruchu szkoleniowcy stali się "ofiarami" własnego sukcesu, czyli awansu, wy postawiliście na konsekwentną pracę z tym samym szkoleniowcem -  Tomaszem Tułaczem.

W zeszłym sezonie mieliśmy walczyć o utrzymanie w I lidze, a awansowaliśmy. Trudno byłoby teraz, po czterech miesiącach, nagle mówić, że winowajcami takiego, a nie innego miejsca w tabeli, jest sztab szkoleniowy. Oczywiście, że tak nie jest. Mówię tu o sytuacji Puszczy, nie oceniam działań innych klubów. Nie było takich rozmów, że szukamy trenera. Była zamiast tego spokojna, jak co tydzień, rozmowa ze sztabem szkoleniowym i nakreślenie dalszego planu. Ewentualnie to, co trener lubi czasem zastosować: "zabodźcowanie" zespołu w jakiś inny, nowy sposób. Czasem to jest inna gierka na treningu, albo fakt, że przed niektórymi meczami śpimy w hotelu, a przed innymi nie. Przed jednym ze spotkań pojechaliśmy na mini-zgrupowanie poza Niepołomice. Mamy pewne sprawdzone metody, które nam pomagały w trudnych momentach również w I lidze. Oczywiście, że wolelibyśmy być choć o to jedno miejsce wyżej w tabeli, aby nie "świecić się" na czerwono. Ale zwycięski mecz z Wartą na wyjeździe był ostatnio dla nas kluczowy. To spotkanie dodało nam trochę optymizmu. Czekają nas jeszcze dwa starcia tej rundy, plus rewanżowe mecze z Widzewem Łódź i Jagiellonią.

Trener Tomasz Tułacz może spać spokojnie
Trener Tomasz Tułacz może spać spokojnie

W najbliższą niedzielę zmierzycie się u siebie z Górnikiem Zabrze.

To bardzo ważny mecz dla nas. Tak, by jeszcze złapać "kontakt" punktowy z drużynami, które są blisko nas w tabeli. Zobaczymy, gdzie znajdziemy się w połowie grudnia. Później trzeba się będzie solidnie przygotować do wiosny. Mamy nakreślone przez sztab szkoleniowy obszary, w których warto byłoby się wzmocnić.

O to właśnie chciałam dopytać...

Zimowe okienko transferowe jest zdecydowanie trudniejsze od letniego. Mniejszej liczbie zawodników kończą się kontrakty. A po drugie, mało kto się chce zimą pozbywać zawodników będących wiodącymi postaciami w danej drużynie. My nie będziemy szukać zawodników, którzy mają być uzupełnieniem kadry. Chcemy się skoncentrować na mniejszej liczbie nowych graczy, ale takich, którzy na konkretnych pozycjach, gdzie mamy największe problemy, wyraźnie wzmocnią jakość.

W pierwszej kolejności potrzeba wam kreatywnego zawodnika w linii środkowej? Jak pan to widzi i jakie jest zdanie trenera Tułacza?

Szukamy zawodnika na pozycję numer 10. Nieco niżej, na pozycjach 6 oraz 8, mamy dużą rywalizację - mamy Wojciecha Hajdę, Konrada Stępnia będącego jednym z naszych objawień w Ekstraklasie, Jakuba Serafina, Bartłomieja Poczobuta, Michała Walskiego, a do tego pukającego do składu Jakuba Steca. Natomiast brakuje nam typowej "dziesiątki", ale pewien pomysł już na ten transfer mamy. Nie tylko jednak na tej pozycji chcielibyśmy dokonać zimą wzmocnień.

Kolejne wyzwanie to wzmocnienie ataku? Rok Kidrić ma od początku sezonu problemy zdrowotne, na młodym Jordanie Majchrzaku trudno było jeszcze opierać grę, być może nadzieje związane z Murisem Mesanoviciem też były większe?

Z Kidriciem jest ten sam problem, co rok temu. Ciągłe mniejsze, bądź większe urazy, które go wybijają z rytmu. Wrócił ostatnio w jednym meczu i znowu nam wypadł na całą końcówkę roku. Jesienią zeszłego roku było podobnie, a potem strzelił jeszcze sporo bramek. Z kolei Jordan Majchrzak po meczu reprezentacji ma problem z barkiem. Wypada na pewno do końca roku. Jesteśmy w kontakcie z jego menedżerem, analizujemy sytuację. Trwają ostatnie konsultacje lekarskie, pytanie, czy będzie konieczny zabieg. Jordan jest zawodnikiem Legii, jest do nas wypożyczony. Musimy się wszyscy zastanowić, co będzie najlepsze dla tego gracza. Jest jeszcze Kamil Zapolnik, zawodnik "skrojony" do naszej gry. Artur Siemaszko też uwypukla swoje zalety. Co do Murisa to rzeczywiście spodziewaliśmy się, że tych bramek będzie miał więcej, ale ma też pecha, bo aż trzech goli mu w tym sezonie nie uznano. Nie ma co ukrywać: szukamy zawodnika na środek ataku. Zimą znalezienie gracza na tę pozycję nie jest jednak najłatwiejsze.

Mołdawianin Artur Craciun zbiera dobre recenzje
Mołdawianin Artur Craciun zbiera dobre recenzje

A pojawiły się już telefony w sprawie zainteresowania waszymi obecnymi zawodnikami? Zwłaszcza Artur Craciun, jako reprezentant Mołdawii - zagrał m.in. przeciwko Polsce w eliminacjach - mógł zwrócić uwagę innych klubów. Chwaleni w Puszczy są przede wszystkim gracze o profilu defensywnym.

Jeśli chodzi o Artura Craciuna to na razie jest bardzo spokojnie. Do tej pory nie wpłynęła do nas żadna oferta. Jesteśmy w stałym kontakcie z jego przedstawicielami. Na dziś nie ma tematu, by Artur przed czerwcem zmienił barwy klubowe. Jest dla nas niezbędną postacią, by walczyć o to utrzymanie. On ma tak zbudowany kontrakt, że są tam pewne zapisy dotyczące pozostania Puszczy w Ekstraklasie, jak również zapisy dotyczące ewentualnego spadku. Będziemy więc mądrzejsi po ostatnim meczu sezonu. Z kolei Roman Jakuba jest wypożyczony do czerwca z Valmiery. Mamy opcję wykupu w jego przypadku. Jeśli chodzi o Łukasza Sołowieja, to on się medialnie super wprowadził do Ekstraklasy. To przecież jego pierwszy sezon na tym poziomie rozgrywkowym. Gdyby był parę lat młodszy, to przy Polaku, stoperze strzelającym bramki, telefony by się rozdzwaniały. Natomiast Łukasz jest jednym z najbardziej doświadczonych graczy w naszej drużynie, więc pod tym względem jest na razie spokojnie.

Obiecująco wprowadził wam się do drużyny 19-letni bramkarz Oliwier Zych, wypożyczony z Aston Villi. Musiał zrobić to w tempie ekspresowym, bo został ściągnięty do klubu nagle, po wydarzeniach z udziałem Kewina Komara, zakończonych urazem zawodnika.

Sytuacja była dynamiczna. Szukaliśmy bramkarza, a jednocześnie młodzieżowca. Tak mieliśmy strukturę drużyny na Ekstraklasę przygotowaną, że zakładaliśmy granie młodzieżowcem w bramce. Na pewno Oliwier nie miał łatwego wejścia do drużyny, bo pierwszy mecz zagrał ze Śląskiem Wrocław, który już wtedy był rozpędzony. Później jeszcze był mecz w Poznaniu, więc tych bramek trochę wpadło, ale coraz lepiej zgrywa się z drużyną. Ostatnio udało nam się z Oliwierem w bramce wygrać ligowe starcie z Wartą. Bo poprzedni mecz ligowy wygraliśmy jeszcze w sierpniu, z Kewinem między słupkami. Teraz podbudowało nas to czyste konto zachowane przez Oliwiera z Wartą. To jest zawodnik, który wcześniej nie grał na poziomie seniorskim w najwyższej klasie rozgrywkowej. Oceniam jednak, że jego wypożyczenie to był nasz bardzo dobry ruch. Liczymy, że zimą ta rywalizacja na pozycji bramkarza się zwiększy.

Jak wygląda obecnie sytuacja Kewina Komara?

Kewin wrócił do treningów. Choć na razie są to treningi indywidualne i jeszcze związane z trenowaniem tych dolnych partii ciała. Zakłada już rękawice, natomiast jeszcze pełnego zakresu ruchu po zabiegu dłoni nie ma. Przechodzi rehabilitację, jest diagnozowany w klinice w Poznaniu. Realizuje swój plan powrotu do pełnej sprawności. Czekamy na niego bardzo spokojnie. Nie można za szybko niczego zrobić, bo to mogłoby spowodować wydłużenie rehabilitacji. Zajmie to jeszcze kilka tygodni, nim będzie mógł próbować wrócić do treningów z drużyną. Natomiast jeśli chodzi o ten pozaboiskowy aspekt sprawy, to my nie jesteśmy w to zaangażowani jako klub. Nie jesteśmy stroną tego postępowania. Choć wiadomo, że śledzimy to, co się dzieje. Z tego, co wiem, to sprawa jest procedowana, jest bardzo duża grupa świadków, którzy są teraz przesłuchiwani pod odpowiedzialnością karną. To często powoduje, że pewien osąd tego, jak dane zdarzenie mogło wyglądać, jest czasem inny, niż przekazy medialne. Spokojnie czekamy. Z tego co wiem, jeszcze nikomu w tej sprawie nie zostały postawione zarzuty.

Kewin Komar nie gra z powodu urazu dłoni
Kewin Komar nie gra z powodu urazu dłoni

Po początkowej medialnej wrzawie teraz rzeczywiście wokół tej sprawy zrobiło się ciszej.

Jako klub pomogliśmy zawodnikowi na tyle, na ile mogliśmy na samym początku. Była opieka medyczna, prawna. Natomiast teraz w tych czynnościach nie bierzemy udziału jako klub, bo nie jesteśmy stroną postępowania.

A jak wygląda postęp w pracach nad tym, by Puszcza mogła w Ekstraklasie zagrać w Niepołomicach?

Nie możemy mówić jeszcze o żadnym terminie, bo zbyt wiele jest tu stron, które muszą dać zielone światło, by pewne działania prowadzić. Mówię o instytucjach samorządowych, które pozwalają na przeprowadzanie np. prac budowlanych. Po drugie, mamy problem z częścią terenu wokół stadionu, trwają próby znalezienia rozwiązania. Tak, by można było przeprowadzić te inwestycje, o których rozmawialiśmy z przedstawicielami Live Parku. Wszystkie procedury, ewentualne przetargi – to musi trwać. Nie chciałbym więc rzucać terminami, mówić o tym, czy innym miesiącu w kontekście zagrania tego upragnionego meczu w Niepołomicach. Z drugiej strony, bardzo dobrze – w dużej mierze dzięki staraniom przedstawicieli Cracovii – nam się gra na stadionie "Pasów". To nie jest czcze gadanie, czujemy się tam, jak w drugim domu. Większość punktów zdobytych jesienią wywalczyliśmy właśnie przy ul. Kałuży. Tęsknimy za naszym małym Stadionem Miejskim w Niepołomicach, ale możliwość gry na stadionie Cracovii ułatwia nam wiele spraw.

Porównując z przeciętną frekwencją w Niepołomicach, to relatywnie sporo kibiców pojawia się na stadionie Cracovii na waszych meczach.

W prawie każdym meczu na Cracovii mieliśmy lepszą frekwencję, niż ta, która jest możliwa na stadionie w Niepołomicach. Tam może przyjść na mecz maksymalnie 2 tysiące osób, a na obiekcie przy ul. Kałuży w większości meczów mieliśmy sporo wyższą. Były chyba tylko dwa spotkania, na których spodziewałem się lepszej frekwencji, niż ta zastana. Też trzeba brać pod uwagę, że takie dojazdy są sporą uciążliwością dla naszych fanów, bo przy meczach w Niepołomicach można było sobie zjeść obiad i przyjść spacerem na stadion, a dojazd do Krakowa na mecz to już tak naprawdę wyprawa na pół dnia. Wraz ze Stowarzyszeniem Kibiców organizujemy możliwość transportu na mecz dla osób, które nie są zmotoryzowane. Będziemy szukać rozwiązań, by ta frekwencja na kolejnych meczach była jeszcze lepsza.

Jeśli chodzi o kibiców Puszczy, to zyskali oni ostatnio oficjalny sklep, którego otwarcia niedawno dokonaliście w Niepołomicach.

Od dłuższego czasu pracowaliśmy nad otwarciem takiego punktu sprzedaży gadżetów w Niepołomicach. Wcześniej uruchomiliśmy sklep internetowy, a ostatnio nieopodal naszego stadionu otworzyliśmy punkt stacjonarny. Od wiosny, gdy pogoda będzie lepsza i pojawi się w Niepołomicach więcej turystów - bo to też jest nasza grupa docelowa - będziemy chcieli poszerzyć godziny otwarcia tego sklepu. Już teraz jednak jesteśmy zadowoleni z tego, z jakim zainteresowaniem kibiców się to spotkało.

Jest dokładny termin barażu Polski z Estonią!
Trener Estonii o meczu z Polską: Jeśli to zrobimy, przejdziemy do historii

Źródło artykułu: WP SportoweFakty