Do ostatniej chwili trwała walka o to, by pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych, spotkanie Korony Kielce z Lechem Poznań mogło odbyć się bez przeszkód. Nieco ponad godzinę przed zaplanowanym pierwszym gwizdkiem padła decyzja o rozpoczęciu meczu, nawet pomimo trwających opadów śniegu.
Świetną sytuację już w pierwszych minutach miał debiutujący w pierwszej jedenastce Ali Gholizadeh. Na zaśnieżonej murawie poślizgnął się Piotr Malarczyk i piłkę na połowie Korony odzyskali lechici. Sam na sam z bramkarzem stanął Irańczyk i choć miał już bramkarza na wykroku, to trafił zaledwie w nogi golkipera.
Zimowa aura była największym przeciwnikiem zawodników w tym meczu. Przekonał się o tym Adriel Ba Loua, który po niespełna 30 minutach gry był zmuszony opuścić murawę z powodu kontuzji. Iworyjczyk w pojedynku z jednym z piłkarzy rywala poślizgnął się i doznał urazu lewego ramienia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się działo! Oprawa godna finału
Gracze obu drużyn mieli spore problemy z opanowaniem piłki oraz dokładnością podań. Gdy wydawało się, że uda się jednym lub drugim zawiązać udaną akcję, piłka prześlizgiwała się pod nogami. Jedną z ciekawszych sytuacji w pierwszej połowie było... wtargnięcie na murawę jednego z kibiców gospodarzy, który dość szybko został ujęty przez służby porządkowe.
Drugą część spotkania dobrze rozpoczęli goście z Poznania, ale inicjatywę błyskawicznie przejęła Korona. Bartosz Mrozek zmuszony był do wykazania się wysoką czujnością, gdy gospodarze dwukrotnie próbowali zdobyć bramkę po uderzeniu z dystansu.
Warunki atmosferyczne zmusiły sędziego w 60. minucie do wstrzymania gry w celu odśnieżenia murawy. Biały puch w całości pokrył boisko stadionu w Kielcach, ale podjęto decyzję o tym, by spotkanie mimo wszystko dokończyć.
Z każdą kolejną minutą rozgrywanie tego starcia było pozbawione sensu. Narażało zdrowie piłkarzy i nie przynosiło w zasadzie żadnych dodatkowych emocji. W narożnikach boiska gracze musieli zmagać się ze śniegiem sięgającym aż do kostek.
W ostatnim kwadransie znakomitą okazję miał Kristoffer Velde, który ułożył sobie piłkę do strzału i posłał płaskie uderzenie w róg bramki. Piłka tocząc się po śniegu ułatwiła też interwencję bramkarzowi Korony, który skutecznie uchronił swój zespół przed stratą gola.
W 86. minucie Kolejorz zdołał wyjść z kontratakiem. Piłka trafiła do lewej strony, gdzie znakomicie poradził sobie z nią Kristoffer Velde i technicznym uderzeniem w dalszy róg posłał futbolówkę obok bezradnego Xaviera Dziekońskiego.
Lech zabiera do Poznania bardzo ważne punkty, które pozwolą utrzymać się drużynie na podium PKO Ekstraklasy i przygotować się w spokoju do pucharowego pojedynku z Arką Gdynia.
Korona Kielce - Lech Poznań 0:1 (0:0)
0:1 - Kristoffer Velde 86'
Korona: Xavier Dziekoński - Dominick Zator, Piotr Malarczyk, Miłosz Trojak, Marcus Godinho - Yoav Hofmeister - Dawid Błanik (74. Jakub Konstantyn), Dalibor Takac (57. Jacek Podgórski), Martin Remacle (74. Ronaldo Deaconu), Nono - Jewgienij Szykawka
Lech: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Miha Blazić, Antonio Milić, Barry Douglas - Jesper Karlstrom, Radosław Murawski (59. Nika Kwekweskiri) - Ali Gholizadeh (74. Dino Hotić), Afonso Sousa (59. Filip Marchwiński), Adriel Ba Loua (27. Kristoffer Velde) - Mikael Ishak (74. Artur Sobiech)
Sędzia: Bartosz Frankowski
Czytaj też:
Trener Holendrów krótko wypowiedział się o Polakach. Jednego jest pewny
RC Lens zmazało plamę. Co za mecz Frankowskiego!