Z sześciu ostatnich ligowych potyczek "Kolejorz" wygrał tylko dwie, a jeszcze wcześniej zdarzyła mu się druzgocąca klęska 0:5 w wyjazdowym starciu z Pogonią Szczecin. Ta nieregularność sprawia, że drużyna ze stolicy Wielkopolski zajmuje 3. miejsce w tabeli ze stratą 5 pkt. do liderującego Śląska Wrocław.
Sytuacja nie jest katastrofalna, mimo to John van den Brom zbiera wiele krytyki, bo zwłaszcza wobec szybkiego odpadnięcia z europejskich pucharów, oczekiwano, że jego podopieczni zdecydowanie zaatakują pozycję lidera.
- Każdy może mówić co chce i krytykować w dowolny sposób - podkreślił Holender. - Sam jestem największym krytykiem swojej osoby. Nigdy nie jestem w pełni zadowolony i nawet po wygranych meczach szukam tego, co mogłoby funkcjonować lepiej.
Van den Brom odcina się jednak od uwag z zewnątrz. - Naszym zadaniem nie jest czytać tego, co piszą media, czy mówią kibice. Musimy się skupiać na pracy, poprawianiu tego, co nie funkcjonuje właściwie. Dlatego koncentruję się na treningach, rozwijaniu drużyny oraz rozmowach z piłkarzami. Szanuję wszystkie opinie, lecz na pewno nie jest tak, że dostosowujemy nasze działania do tego, co czytamy w mediach. Kontynuujemy pracę zgodnie z wizją klubu.
W tym roku "Kolejorza" czeka jeszcze mecz 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski z Arką Gdynia (07.12), a także ligowe starcia z Piastem Gliwice (10.12) i Radomiakiem Radom (16.12).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za talent! Miss Euro szokuje umiejętnościami