Tytuł ucieka FC Barcelonie. Rewelacja La Ligi ograła mistrza

Czy to koniec szans na obronę mistrzostwa Hiszpanii? FC Barcelona przegrała u siebie z rewelacją La Ligi Gironą 2:4. Gola dla gospodarzy zdobył Robert Lewandowski.

Michał Piegza
Michał Piegza
Robert Lewandowski fetuje zdobycie gola PAP/EPA / PAP/EPA/Andreu Dalmau / Robert Lewandowski fetuje zdobycie gola
Gdyby przed sezonem ktoś powiedział, że przed derbami Katalonii wyżej w tabeli będzie Girona, to mało kto by w to uwierzył. Tymczasem goście w przypadku ogrania na wyjeździe Barcelony zostaliby po raz kolejny liderem La Ligi.

Mistrzowie Hiszpanii na wpadkę nie mogli sobie pozwolić. Straty na chwilę przed półmetkiem mogły być już nie do odrobienia.

Od początku sporo działo się na murawie. Barcelona starała się atakować, goście swoich szans szukali w kontrach. Aktywny od pierwszych minut był Robert Lewandowski. Reprezentant Polski starał się pokazać, że kryzys formy za sobą.

Wynik otworzyli goście, kiedy w 12. minucie prawą stroną obronie gospodarzy urwał się Wiktor Cygankow. Zagrał do Artema Dovbyka, a ten z ośmiu metrów uderzył od słupka bramki.

Podopieczni Xaviego po stracie gola ruszyli do odrabiania strat. W 18. minucie Joao Cancelo precyzyjnie dogrywał na przedpole i Raphinha omal nie wbił piłki do bramki! Paulo Gazzanniga instynktownie interweniował.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: magiczne zagranie. Wszystko zrobił perfekcyjnie

Chwilę później bramkarz nie miał nic do powiedzenia. Z rzutu rożnego na szósty metr dośrodkował Raphinha. Lewandowski najwyżej wyskoczył do główki i trafił do bramki. Bramkarz starał się jeszcze ratować sytuację, ale strzał był na tyle mocny, że padł gol.

Chwilę później, trochę zaskoczonych graczy gości, mógł postawić w trudniejszej sytuacji Raphinha, ale ostatecznie nie zdołał pokonać golkipera Girony. Przyjezdni dość szybko doszli do siebie i ponownie zaczęli zagrażać mistrzom Hiszpanii.

W 27. minucie Miguel Guttierez uderzył z ostrego kąta. Inaki Pena popisał się świetną paradą. W odpowiedzi, pięć minut później, Joao Cancelo na przedpolu zwiódł rywala, ale zamiast podawać do Lewandowskiego uderzył z trudnej pozycji i został zablokowany przez bramkarza. Gazzaniga nogą odbił strzał.

Kolejną bramkową okazję Girona wykreowała w 39. minucie. Savio zagrał w pole karne do Guttiereza, a ten uderzył tuż obok słupka z ok. jedenastu metrów. Kilkadziesiąt sekund później Pena skapitulował po raz drugi. W pole karne ruszył z piłką aktywny Gutierrez i niemal nieatakowany uderzył z ok. dwunastu metrów do siatki.

W doliczonym czasie 1. połowy gospodarze mogli wyrównać. Lewandowski strzelał między nogami bramkarza. Piłka odbiła się od Gazzanigy i obok słupka wyszła na rzut rożny.

Po zmianie stron mistrzowie Hiszpanii szukali wyrównania. W 51. minucie mocno z dystansu uderzył Frenkie de Jong. Bramkarz odbił piłkę, ale nie miał kto jej dobić do bramki.

Podopieczni Xaviego sporo strzelali, ale próby Raphinhy czy Ilkaya Gundogana nie mogły zaskoczyć dobrze dysponowanego Argentyńczyka strzegącego bramki gości.

Po kwadransie przebudzili się zawodnicy Girony, którzy kilka razy zagrozili Barcelonie. Przyjezdnym brakowało jednak konkretów. Gospodarze powinni wyrównać, kiedy w 68. minucie Gundogan uderzył z pola karnego. Próba z ośmiu metrów była minimalnie niecelna.

Podopieczni Michela nie pozwalali Barcelonie na wiele. Po emocjach było w 81. minucie. Po dalekim wybiciu bramkarza, Cristhian Stuani zgrał piłkę. Valery Fernandez wygrał przebitkę z obrońcą i w sytuacji sam na sam uderzył przy słupku. Pena był bez szans.

Chwilę później powinien paść czwarty gol dla Girony. Savio mógł podawać, ale uderzał z ostrego kąta i trafił w twarz Peny. Barcelona jeszcze starał się podnieść. Gospodarze kontakt bramkowy mogli złapać w 87. minucie, kiedy niecelnie główkował Gundogan. Po chwili Fermin Lopez strzelał efektownie, ostatecznie ponad poprzeczką. Trafić po raz czwarty mogli także goście. W 90. minucie rezerwowy Jhon Solis przestrzelił z pola karnego.

W doliczonym czasie gospodarze zdobyli drugą bramkę. Ferran Torres wypatrzył Gundogana, a ten z kilku metrów przymierzył do bramki. Po chwili wyrównać powinien Lewandowski, jednak przestrzelił z pięciu metrów. Girona w piątej minucie trafiła po raz czwarty. Cristhian Stuani z bliska trafiła do bramki Peny.

Goście ponownie zostali liderem La Ligi. Barcelona spadła w tabeli na 4. miejsce i do lokalnego rywala traci już siedem punktów.

FC Barcelona - Girona FC 2:4 (1:2)
0:1 - Artem Dovbyk 12'
1:1 - Robert Lewandowski 19'
1:2 - Miguel Gutierrez 40'
1:3 - Valery Fernandez 81'
2:3 - Ilkay Gundogan 90+2'
2:4 - Cristhian Stuani 90+5'

Składy:

FC Barcelona: Inaki Pena - Jules Kounde, Andreas Christensen (65' Alex Balde), Ronald Araujo, Joao Cancelo - Ilkay Gundogan, Frenkie de Jong, Pedri (80' Fermin Lopez) - Raphinha (65' Ferran Torres), Robert Lewandowski, Joao Felix (65' Lamin Yamal).

Girona FC: Paulo Gazzaniga - Eric Garcia, David Lopez, Daley Blind - Yan Couto (78' Valery Fernandez), Ivan Martin (87' Jhon Solis), Aleix Garcia, Miguel Gutierrez - Wiktor Cyhankow (78' Portu), Savio - Artem Dowbyk (73' Cristhian Stuani).

Żółte kartki: Araujo (Barcelona) oraz Blind, Stuani (Girona).

Sędzia: Isidro Diaz de Mera.

Widzów: 42 848.

Czytaj także:
Trzy czerwone kartki w meczu La Ligi. Getafe wierzyło do końca. Opłacało się
Efektowny Real Sociedad. W meczu beniaminków lepsi goście

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Robert Lewandowski zimą zmieni barwy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×