Damian Nawrocik: Poznańskie powietrze mi służy

ŁKS Łódź pokonał w minionej kolejce Wartę Poznań 2:1. Jednym z głównych ojców tego sukcesu był Damian Nawrocik, który zdobył wyrównującą bramkę, a przy decydującym trafieniu zaliczył asystę. - Poznańskie powietrze mi służy - mówi bohater łodzian.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Damian Nawrocik pochodzi z Poznania, a we wcześniejszej fazie kariery reprezentował barwy miejscowego Lecha oraz właśnie Warty. Sobotni mecz był więc dla niego szczególny. 29-letni zawodnik będzie go wspominał bardzo dobrze, bowiem zdobył bramkę i zaliczył asystę, dzięki czemu ŁKS wywiózł ze stolicy Wielkopolski trzy punkty. - Trener Wesołowski wyciągnął do mnie pomocną rękę, a ja staram się mu odpłacać jak najlepszą grą. Była sytuacja, w której można było oddać strzał i udało się zdobyć bramkę, z czego jestem zadowolony - mówi Damian Nawrocik, który nie eksponował zbytnio radości po zdobytym golu. - Warta pomogła mi się kiedyś wznieść na szczyt formy, dlatego nie prezentowałem specjalnej radości - tłumaczy rodowity poznaniak.

ŁKS sprawiał w tym meczu lepsze wrażenie, będąc zespołem zdecydowanie dojrzalszym szczególnie w pierwszej połowie. Po przerwie podopieczni Grzegorza Wesołowskiego nastawili się na grę z kontrataku. - Niepotrzebnie cofnęliśmy się do defensywy. Warta starała się stworzyć sytuacje po stałych fragmentach gry. Udało nam się to przetrwać, zdobyliśmy trzy punkty i mamy kontakt z czołówką - dodaje Nawrocik.

Piłkarzy ŁKS dopingowała w Poznaniu około dwustuosobowa grupa kibiców z Łodzi, która na stadion została wpuszczona dzięki uprzejmości Warty. Fani gości nie potrafili się jednak zachować i w drugiej połowie nie brakowało rasistowskich okrzyków pod adresem Alaina Ngamayamy, zawodnika poznańskiego klubu. - Jest to zachowanie karygodne. Na boisku nie powinno być aspektów rasistowskich. Jestem za zdrowym kibicowaniem, a nie obrażaniem zawodników o innym kolorze skóry, który w sporcie nie ma żadnego znaczenia - mówi zawodnik łódzkiego klubu.

Dzięki zwycięstwu z Wartą drużyna Wesołowskiego zajmuje czwarte miejsce w tabeli i ma jeden punkt straty do miejsca dającego awans do ekstraklasy. - Sytuacja w klubie jest bardzo ciężka. Nie ma żadnego sponsora, klub chyli się ku upadkowi i zostaliśmy pozostawieni sami sobie. Jedyną szansą, aby ktoś wyciągnął do nas pomocną dłoń jest dobra gra i walka o awans. Taki jest nasz cel - zapewnia Nawrocik.

W najbliższej kolejce ŁKS zmierzy się z Dolcanem Ząbki, który w tym sezonie prezentuje się znakomicie i ma tyle samo punktów co łodzianie. - Jest szansa powalczyć o trzy punkty i zbliżyć się do miejsca premiowanego awansem - zakończył "Nawrot".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×