Na początku października w ramach Ligi Konferencji Europy doszło do spotkania AZ Alkmaar - Legia Warszawa. Gospodarze zwyciężyli 1:0, ale więcej niż o końcowym wyniku mówiło się o tym, co działo się po ostatnim gwizdku.
Dwaj piłkarze Legii - Radovan Pankov i Josue - opuścili stadion w kajdankach, trafiając do holenderskiego aresztu, gdzie obaj spędzili noc. Gdyby tego było mało, to prezes Legii - Dariusz Mioduski - został pobity przez ochroniarzy.
Przed rewanżowym spotkaniem Mioduski udzielił wywiadu holenderskiemu dziennikowi nos.nl. Odniósł się do tego, że holenderski klub odradza swoim kibicom samodzielnego podróżowania do Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
- Wszyscy z Alkmaar są mile widziani w Warszawie i na naszym stadionie. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby czuli się bezpiecznie. Tak jest w przypadku wszystkich drużyn przyjezdnych, ale teraz jest to jeszcze bardziej widoczne ze względu na zaistniałą sytuację - powiedział Mioduski.
- Oczywiście AZ nie będzie oklaskiwany przez naszych fanów i być może powstanie duża sektorówka. Ale jeśli chodzi o zagrożenie fizyczne, to nie ma się czego obawiać. Poczucie zemsty nie jest żywe - dodał.
Jak dodają holenderskie media, Mioduski nie może zagwarantować, że bezpieczeństwo wizyty osób z Holandii nie będzie zagrożone. - Nikt nie może tego w pełni zagwarantować. Nie wiem, kogo zapytać - powiedział.
Holenderskie media przypomniały, że przed pierwszym meczem tych drużyn kibice Legii wdarli się przez bramę wejściową stadionu AZ. Policja użyła gazu łzawiącego, a jeden funkcjonariusz podczas akcji stracił przytomność.
Mecz Legii z AZ odbędzie się w czwartek 14 grudnia, a jego początek wyznaczono na godzinę 18:45.
Czytaj także:
Polak stał się pośmiewiskiem we Francji. Ale czy słusznie?
Kibice zdecydowali. Lewandowski odpadł