Dla Barcelony ostatni czas nie był zbyt udany. Porażka w ważnym i dość prestiżowym spotkaniu La Ligi z lokalnym rywalem Gironą. Następnie kompromitacja w Lidze Mistrzów z Royalem Antwerp.
Swoje problemy miała Valencia. Gospodarze nie potrafili wygrać od czterech kolejek. Kibice do zarządu klubu mają sporo uwag.
W jedenastce Barcelony znalazł się, ostatnio prezentujący słabą formę, Robert Lewandowski. Polak, w porównaniu do poprzednich meczów, wyglądał lepiej fizycznie. Brakowało mu jednak skuteczności.
Mecz mógł się kapitalnie rozpocząć dla drużyny z Walencji. W 2. minucie z pola karnego płasko uderzył Roman Jaremczuk. Inaki Pena pokazał, że jest coraz silniejszym punktem mistrzów Hiszpanii i sparował strzał na rzut rożny.
To była najlepsza okazja gospodarzy w premierowej odsłonie. Na więcej Barcelona nie pozwalała, chociaż Valencia szukała kolejnych okazji. Wszystko co dobre, kończyło się co najwyżej w polu karnym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
Na przerwę mistrzowie Hiszpanii powinni schodzić prowadząc. Goście marnowali dogodne okazje. W 18. minucie mocny strzał z dystansu oddał Alex Balde. Bramkarz odbił piłkę, Lewandowski nie zdążył z dobitką.
Z kolei jedenaście minut później do uderzenia z pola karnego doszedł "Lewy", efektowny strzał obronił Giorgi Mamardaszwili. W 34. z ok. 15 metrów tuż ponad bramką przymierzył Pedri. Chwilę później nieudolnie bramkarza starał się lobować Lewandowski. Polak źle trafił w piłkę.
Po zmianie stron dominacja Barcelony nie podlegała dyskusji. Mistrzowie Hiszpanii uzyskali przewagę. W 52. minucie Joao Cancelo zagrał do Ilkaya Gundogana, a ten uderzył z pierwszej piłki z ok. 15 metrów. Pomylił się o centymetry.
Trzy minuty później wątpliwości nie było. Frenkie de Jong podał za plecy obrońców do Cancelo, ten odegrał do Joao Felixa, który z bliska wpakował piłkę do siatki. Wydawało się, że był spalony, sędzia jednak bez wahania wskazał na środek, a VAR nie sygnalizował wątpliwości.
Prowadząc goście nie pozwalali gospodarzom na wiele, mieli potyczkę pod kontrolą i szukali zamknięcia meczu. W 67. minucie Raphinha wypracował sobie miejsce do strzału z ostrego kąta. Giorgi Mamardaszwili sparował próbę.
Valencii niewiele wychodziło w 2. części, a mimo tego gospodarze wyrównali. W 71. minucie Hugo Guillamon znalazł miejsce do strzału i z ok. 16 metrów huknął w samo okienko. Pena był bez szans.
Barcelona ruszyła do ataku. W 73. minucie Ferran Torres mógł chwilę po wejściu na boisko zdobyć gola. Strzał z bliska, po błędzie obrony, instynktownie odbił Maradashvili.
Po przerwie dużo słabiej prezentował się Lewandowski, który dawał mistrzom Hiszpanii dużo mniej niż w 1. połowie. Gospodarze poczuli, że w potyczce mogą coś więcej wywalczyć i szukali swojej szansy na trzy punkty.
Mistrzowie Hiszpanii cios na wagę wygranej powinni zadać w 83. minucie. Raphimha znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, który odbił piłkę, a poprawkę zablokował Yarek Gąsiorowski! Korzystniejszej okazji przyjezdni już sobie nie wykreowali.
W Walencji do końca potyczki gole nie padły i po 17. kolejce straty Barcelony do Girony i Realu Madryt będą jeszcze większe.
Valencia CF - FC Barcelona 1:1 (0:0)
0:1 - Joao Felix 55'
1:1 - Hugo Guillamon 70'
Składy:
Valencia CF: Giorgi Mamardashvili - Thierry Correia, Cristhian Mosquera, Mouctar Diakhaby, Jesus Vazquez (81' Yarek Gąsiorowski) - Fran Perez (72' Selim Amallah), Hugo Guillamon Sanmartin, Pepelu, Diego Lopez (81' Alberto Mari) - Roman Jaremczuk (62' Sergi Canos), Hugo Duro (81' Dimitri Foulquier).
FC Barcelona: Inaki Pena - Alex Balde, Ronald Araujo, Jules Kounde, Joao Cancelo -Ilkay Gundogan (81' Lamine Yamal), Frenkie de Jong, Pedri - Raphinha, Robert Lewandowski, Joao Felix (72' Ferran Torres).
Żółte kartki: Perez (Valencia) oraz de Jong, Cancelo (Valencia).
Sędzia: Miguel Angel Ortiz.
Czytaj także:
W meczu drużyn w kryzysie przełamanie Osasuny Pampeluna
Sensacyjna operacja Barcelony. Lewandowski kluczowym ogniwem