Real miał kłopot z czwartoligowcem. Pomógł nonsensowny faul
Real Madryt nie zachwycił w meczu z Arandina CF. To delikatnie powiedziane. Królewscy poradzili sobie mimo to z czwartoligowcem w Pucharze Króla. Pomógł rzut karny za kompletnie niepotrzebny faul. Konfrontacja zakończyła się wynikiem 3:1.
Adrian Alvarez jeszcze raz pokazał swoje umiejętności, po czym natarcie Królewskich straciło na sile. Real niezmiennie miał przewagę w posiadaniu piłki, ale wbicie pierwszego gola Arandinie nie było takim prostym zadaniem. Gospodarze byli energiczni oraz skoncentrowani.
W 32. minucie Arandina nieco podniosła temperaturę pod bramką Kepy Arrizabalagi. Co prawda uderzenie było niecelne, a do tego ze spalonego, ale gospodarze jakby uwierzyli, że nie muszą tylko kurczowo bronić się przed atakami Realu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!Pierwsza połowa zakończyła się remisem 0:0 i dobrym usprawiedliwieniem dla Realu nie była nawet gra daleką od galowej jedenastki. Faworyt grał anemicznie, a jego przewagę trudno było nazwać dominacją. Większość ataków Królewskich zostało rozbitych, a w nielicznych sytuacjach podbramkowych brakowało skuteczności.
W 48. minucie Arandina oddała pierwsze uderzenie celne. Niestety dla gospodarzy, delikatne i prosto do koszyczka Kepy Arrizabalagi. To była tylko rozgrzewka dla bramkarza. Gospodarze mobilizowali się do kolejnych prób, a Real odpowiedział tylko niecelnym uderzeniem Brahima Diaza.
W tych okolicznościach gol na 1:0 dla Realu w 54. minucie nie był najmocniej spodziewanym scenariuszem. Faworyt dostał prowadzenie w prezencie od przeciwnika, ponieważ Joselu pokonał Adriana Alvareza z rzutu karnego za nonsensowne przewinienie. Dryblujący Brahim Diaz został "wycięty" w kompletnie niegroźnej sytuacji na boku pola karnego.
Brahim Diaz wyrósł na ratownika Królewskich, ponieważ w 55. minucie strzelił na 2:0, kiedy gospodarze rozpamiętywali jeszcze straconego w dziecinny sposób, poprzedniego gola. Piłka spadła pod nogami byłego pomocnika AC Milanu wybita nierozsądnie po dośrodkowaniu. Brahim Diaz nie zastanawiał się nad sposobem zakończenia ataku i strzelił w odsłoniętą część bramki.
Po "strzale z dubeltówki" niewiele mogło się zmienić. Gospodarze jeszcze próbowali cokolwiek zdziałać, ale brakowało im energii do atakowania. Real grał na utrzymanie piłki i w doliczonym czasie dorzucił gola na 3:0 strzałem Rodrygo. Najlepszy na boisku Brahim Diaz tym razem asystował. Na pocieszenie dla czwartoligowca już na deser padła bramka na 1:3.
Arandina CF - Real Madryt 1:3 (0:0)
0:1 - Joselu (k.) 54'
0:2 - Brahim Diaz 55'
0:3 - Rodrygo 90'
1:3 - Nacho Fernandez (sam.) 90'
Składy:
Arandina: Adrian Alvarez - Deiby Ochoa, Jorge Pesca, Jaime Marquez, Haji Ceesay - Atomo, Vitolo (77' Fer Bajo) - Ayoub El Battioui (60' Kevin Manzano), Sergio Santa Cruz (71' Carmelo Sanchez Alcaraz), Zazu (70' Jorge Rodriguez) - Frodo (60' Raly Cabral)
Real: Kepa Arrizabalaga - Vinicius Tobias (79' Alvaro), Alvaro Carrillo, Nacho Fernandez, Fran Garcia - Nico Paz (70' Mario Martin), Dani Ceballos, Eduardo Camavinga (59' Rodrygo Goes), Arda Guler (59' Federico Valverde) - Brahim Diaz, Joselu
Żółte kartki: Pesca, Cabral, Rodriguez (Arandina)
Sędzia: Victor Garcia Verdura
Widzów: 9500
Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale