Robert Lewandowski zgodnie z przewidywaniami zaczął niedzielny mecz z UD Barbastro (3:2) na ławce rezerwowych, ale gdy Xavi zaczął drżeć o wynik swojego zespołu, Polak wszedł do gry.
"Lewy" zameldował się na boisku w 72. minucie przy stanie 2:1 dla Barcy. Trener polecił najlepszemu strzelcowi swojej drużyny intensywniejszą rozgrzewkę, gdy po godzinie gry gospodarze nieoczekiwanie zdobyli kontaktową bramkę.
Kwadrans po wejściu na plac Lewandowski pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką jednego z gospodarzy. A gościom spadł wielki kamień z serca. O tym, jak duży, świadczy reakcja Gerarda Romero.
Znany dziennikarz i streamer komentował mecz na żywo na swoim kanale. Tak przeżywał, gdy "Lewy" ustawiał piłkę na "wapnie" i wykonywał "11":
Ale Barcelona mogła odetchnąć tylko na kilka minut. Pięć minut później Inakiego Penę z rzutu karnego pokonał Marc Prat. Goście przetrwali jednak ostatnie kilkadziesiąt sekund i mogli cieszyć się z awansu do kolejnej rundy.
Dla Roberta Lewandowskiego to pierwsze trafienie od 10 grudnia i bramki z Gironą. Czekał na tego gola 411 minut.
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)