Zasłużone zwycięstwo Gieksy - relacja z meczu Znicz Pruszków - GKS Katowice

Podopieczni Przemysława Cecherza ulegli GKS-owi Katowice 0:2 w ostatnim tegorocznym ligowym spotkaniu. Rezultat ten spowodował, iż Znicz do marca będzie znajdował się w strefie spadkowej. Piłkarze Adama Nawałki z kolei przerwali kiepską serię meczów bez zwycięstwa i udanie zakończyli pomyślny dla nich rok. Mecz pełen walki i zaangażowania z obu stron, toczył się w wielkiej ulewie.

Dominik Senkowski
Dominik Senkowski

Obie drużyny musiały zmierzyć się w ciężkich warunkach atmosferycznych. Padający deszcz spowodował, iż w grze obu drużyn było momentami sporo przypadku. W pierwszej połowie kibice zgromadzeni na stadionie w Pruszkowie oglądali słabe widowisko. Na boisku panował chaos i gra toczyła się głównie w środku pola. Drużyna gości próbowała narzucić rywalowi swój styl gry, ale brakowało jej dokładności.

W 11. minucie pierwszą groźną akcję stworzyli gospodarze. Rzut rożny wykonywali zawodnicy Adama Nawałki. Piłkę przejęli na własnej połowie piłkarze Przemysława Cecherza, konkretnie Maciej Rybaczuk. Przebiegł kilkadziesiąt metrów i dograł piłkę do najbardziej wysuniętego Pawła Bylaka, którego uprzedził jednak golkiper katowickiej ekipy. Młody gracz Znicza był aktywny od początku spotkania i swoją najlepszą okazję miał kilka minut później, po dośrodkowaniu Mikołaja Rybaczuka. Jego strzał został jednak zablokowany przez defensorów Gieksy.

W 20. minucie Bylaka zastąpił Mateusz Borowik. 11 minut później wspomniany napastnik gospodarzy wpakował piłkę do bramki gości, lecz sędzia odgwizdał słusznie spalonego.

Piłkarze Znicz postanowili zaatakować czego efektem był rzut wolny w 38. minucie. Po dobrej akcji Emmanuela Ekwueme i faulu na nim, Rafał Zaborowski miał okazję do sprawdzenia umiejętności Jacka Gorczycy. Młody gracz uderzył bardzo dobrze, ale jeszcze lepiej spisał się bramkarz katowiczan, który przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Była to najgroźniejsza okazja obu zespołów w pierwszej połowie. GKS w pierwszej odsłonie meczu grał bardzo zachowawczo, niby posiadając głównie piłkę, ale nic z tego nie wynikało. Ich rzuty wolne i dośrodkowania nie stanowiły zagrożenia dla bramki gospodarzy.

Druga połowa spotkania stała na lepszym poziomie. W 48. minucie okazję mógł mieć Mateusz Borowik, ale fatalnie skiksował w polu karnym. Byłemu piłkarzowi warszawskiej Agrykoli zabrakło w tej sytuacji doświadczenia. W odpowiedzi groźną akcję skonstruował GKS, ale Grzegorz Goncerz zachował się zbyt egoistycznie i zamiast podawać do lepiej ustawionych partnerów, zdecydował się na niesygnalizowany strzał, który był jednak bardzo niecelny.

W 60. minucie spotkania wynik mógł otworzyć Tomasz Feliksiak, gdyby zagranie od Borowika było odrobinę lżejsze. A tak Gorczyca nie miał problemów z wyłapaniem piłki. Pięć minut później GKS wreszcie stworzył sobie dogodną sytuację do zdobycia bramki. Najlepszy strzelec zespołu, Krzysztof Kaliciak, nie zdołał jednak pokonać Łukasza Błażejczyka, zastępującego w bramce Znicz Adriana Bieńka.

Co nie udało się w 65. minucie, udało się dwie minuty później. Po rzucie rożnym i rozegraniu piłki przy linii końcowej boiska Piotr Plewnia posłał piłkę w pole karne podopiecznych Cecherza. Najwyżej go piłki wyskoczył Grazvydas Mikulenas, który strzałem głową wpakował futbolówkę do siatki. Dwie minuty później powinien być już remis. Feliksiak doszedł po bezpańskiej piłki, podążył lewą stroną i z ostrego kąta uderzył na bramkę gości po rękach Gorczycy.

Na ostatnie 15 minut trener Znicza zdecydował się wprowadzić trzeciego nominalnego napastnika, a ściągnąć Zaborowskiego. Kacper Tatara miał uratować w tym spotkaniu remis. Niewiele jednak wynikło ze zmiany ustawienia ekipy pruszkowskiej. GKS kontrolował boisko wydarzenia i szukał drugiego trafienia. W 80. minucie po rajdzie Mikulenasa, nikt z kolegów nie zdołał zamknąć akcji. W doliczonym czasie gry goście strzelili jednak drugą bramkę za sprawą Goncerza. 3 punkty pojechały do Katowic, zaś w Pruszkowie wszyscy zastanawiają się czy aby na pewno trener Cecherz poprowadzi drużynę w przyszłym roku.

Znicz Pruszków - GKS Katowice 0:2 (0:0)
0:1 - Mikulenas 67'
0:2 - Goncerz 90'

Składy:

Znicz Pruszków: Błażejczyk - Januszewski, Maciej Rybaczuk (85' Piesio), Klepczarek, Emmanuel Ekwueme, Feliksiak, Radler, Zaborowski (75' Tatara), Bylak (20' Borowik), Jędrzejczyk, Mikołaj Rybaczuk.

GKS Katowice: Gorczyca - Sroka, Napierała, Uszalewski, Niechciał, Goncerz, Nowak, Plewnia (84' Górski), Cholerzyński, Kaliciak (90+3' Kędzierski), Mikulenas (89' Ryś).

Żółte kartki: Zaborowski, Januszewski (Znicz), Nowak (GKS).

Sędzia: Grzegorz Stęchły (Jarosław).

Widzów: 1000.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×