- Pod względem stanu i liczebności naszego składu, tak dobrze odkąd jestem tu trenerem jeszcze nie było - podkreślił na starcie przygotowań do rundy wiosennej opiekun zielonych.
Rehabilitację po urazach przechodzą Adam Zrelak i Kacper Przybyłko. To aktualnie jedyne absencje. - Miałem na pierwszym treningu 25 zawodników z pola, w tym 24 zdrowych. Jest nas naprawdę wielu i to pozytyw, na którym się teraz skupiamy - dodał Dawid Szulczek.
Taka sytuacja jest efektem wcześniejszych działań Warty. Przed sezonem sprowadzono m. in. Jakuba Bartkowskiego, Filipa Borowskiego i Dario Vizingera, natomiast w trakcie jesiennej rywalizacji doszli Bogdan Tiru, Tomas Prikryl i Marton Eppel.
- Dlatego nie potrzebujemy kolejnych transferów. Życzę sobie tylko, żeby wszyscy byli zdrowi. Zrobiliśmy trzy wzmocnienia w trakcie poprzedniej rundy. Bez nich byłoby obecnie więcej zamieszania, bo musielibyśmy wprowadzać do zespołu nowe twarze. Stało się to jednak wcześniej i dzięki temu zyskamy na zgraniu ich z resztą drużyny - podkreślił szkoleniowiec.
Warta nie ukrywa, że jeśli pojawi się korzystna oferta, możliwa jest sprzedaż Kajetana Szmyta. Tylko takie zdarzenia mogą sprawić, że nowe twarze jednak się przy Drodze Dębińskiej pojawią. - Jeśli ktoś dojdzie, będzie to właśnie reakcja na ewentualny ubytek - oznajmił Szulczek.
Poznańska ekipa zajmuje aktualnie 15. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy i ma 1 pkt. przewagi nad strefą spadkową.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!