Szokujący był początek finału Superpucharu Hiszpanii. Po zaledwie 10 minutach Real Madryt wypracował sporą przewagę za sprawą Viniciusa Juniora. Ten dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, czym zszokował FC Barcelonę.
Jednak mistrz Hiszpanii od razu zabrał się za odrabianie strat. Już pierwszy atak po straceniu mógł zakończyć się bramką, ale ostatecznie tak się nie stało. Jednak w 33. minucie Barca złapała kontakt za sprawą Roberta Lewandowskiego.
Początkowo piłkarze Dumy Katalonii wraz z piłką znaleźli się w polu karnym Królewskich. Wrzutkę posłał wówczas Alejandro Balde, jednak bez żadnych problemów futbolówkę wybił Ferland Mendy.
Tyle tylko, że ta spadała w miejsce, gdzie czekał już "Lewy". Polski napastnik zdecydował się na uderzenie z powietrza i huknął perfekcyjnie, ponieważ piłka po jego strzale zza pola karnego znalazła się w bramce strzeżonej przez Andrija Łunina.
Dzięki temu Barcelona złapała kontakt z Realem, a 35-latek zanotował kolejne trafienie w Superpucharze Hiszpanii. Jednak mistrz Hiszpanii nie nacieszył się długo, bo w 39. minucie Vinicius wykorzystał rzut karny i skompletował klasycznego hat tricka, przez co Królewscy wrócili do dwubramkowej przewagi (3:1).
Przeczytaj także:
Zapytali Lewandowską o wynik El Clasico. Nie miała wątpliwości
Luis Suarez szczerze o Barcelonie. "Klub marzeń"
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w helikopterze. Tylko spójrz, gdzie spędza urlop
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)