Miliony płyną do Polski. Wszystko za sprawą "Lewego"

YouTube / Yasser Bakhsh / Robert Lewandowski w kolejnym sezonie ma może mieć szansę gry w derbach Barcelony
YouTube / Yasser Bakhsh / Robert Lewandowski w kolejnym sezonie ma może mieć szansę gry w derbach Barcelony

Ponad cztery miliony złotych - tyle FC Barcelona przelała już na konta polskich klubów. A to tylko część pieniędzy, które mistrz Hiszpanii wypłaci pięciu podmiotom w ramach tzw. mechanizmu solidarnościowego FIFA po transferze Roberta Lewandowskiego.

Polskie kluby na transferze Roberta Lewandowskiego z Bayernu do Barcelony mają zarobić łącznie 8,5 mln zł. Wszystko przez mechanizm solidarnościowy FIFA, który przewiduje określony ekwiwalent za udział w procesie wyszkolenie zawodnika (więcej -> TUTAJ).

Na mocy przepisów wprowadzonych w 2001 roku, piłkarz reprezentujący poszczególne kluby między 12. a 23. rokiem życia, zapewnia im do podziału 5 proc. kwoty z każdego transferu do końca kariery. Oczywiście, proporcjonalnie do spędzonego w danym ośrodku czasu.

Tym sposobem zarobi pięć polskich klubów: Varsovia Warszawa, Delta Warszawa, Legia Warszawa, Znicz Pruszków i Lech Poznań. Przypomnijmy, że Polak został sprzedany Dumie Katalonii za 45 milionów euro. Swoją część otrzyma też Borussia Dortmund.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje formą. Pokazali, co zrobił na treningu

Warto nadmienić, że pieniądze, które otrzymają kluby z tytułu tak zwanego "solidarity payment FIFA", są rekordowo wysokie, biorąc pod uwagę historię polskiej piłki, ponieważ transfer "Lewego" z Bayernu do Barcelony był najwyższym z udziałem Polaka.

Z poślizgiem

Początkowo Katalończycy nie kwapili się do uregulowania zobowiązań (więcej -> TUTAJ). - Czekamy jeszcze na pierwszą transzę. Jak już dostaniemy pieniądze, to wtedy pomyślimy, jak to spożytkować. Obecnie nie chcemy dzielić skóry na żywym niedźwiedziu - mówił nam w marcu 2023 roku sternik Varsovii, Marek Krzywicki.

- Co rok, we wrześniu, powinniśmy otrzymywać jedną czwartą całej kwoty. W naszym przypadku dostaliśmy pierwszą transzę pod koniec stycznia, czyli opóźnienie wyniosło kilka miesięcy - podkreślał w tym samym czasie prezes Delty, Andrzej Trzeciakowski.

Podział solidarity payment z transferu Roberta Lewandowskiego do Barcelony:

KlubLata gry objęte odszkodowaniemKwota odszkodowania% kwoty transferu
Varsovia 2000-2004 565 tys. euro 1.25%
Delta Warszawa 2005 113 tys. euro 0.25%
Legia Warszawa 2005-2006 225 tys. euro 0.5%
Znicz Pruszków 2006-2008 450 tys. euro 1%
Lech Poznań 2008-2010 450 tys. euro 1%
Borussia Dortmund 2010-2012 450 tys. euro 1%

Ostatnio jednak sytuacja uległa poprawie. Jak mówią nam przedstawiciele wszystkich trzech klubów, FC Barcelona zaczęła regularnie wywiązywać się ze swojego obowiązku i przesyła pieniądze w terminie.

- FC Barcelona wywiązuje się z ustaleń. Wszystkie zostały zrealizowane i przebiegają terminowo. Cały proces trwa cztery lata, przez cały czas trwania kontraktu Roberta. Kwota wpływa raz na rok - przyznaje Krzywicki.

Na co wydają rekordowe pieniądze?

Zapytaliśmy w Varsovii, Delcie i Zniczu także o to, na co wydają dodatkowe środki z transferu Lewandowskiego. Mowa w końcu o sumach, jakie nie trafiają na ich konta codziennie. Barcelona zapłaciła im dwie z czterech rat, czyli przekazała polskim klubom łącznie już ponad 4 mln zł. Wychodzi po kilkaset tysięcy złotych na ekipę.

- Może gdyby suma nie była podzielona na raty, a została wypłacona w całości, to dałoby się zrobić z nią coś więcej. Niemniej jest inaczej. Nie mówimy zatem o ogromnych pieniądzach. Jak w każdym klubie mamy swój budżet i dzięki takim środkom go powiększamy. Możemy inwestować w akademię, powiększać fundusze na badania, ale to wciąż za mało, by myśleć o większym, strukturalnym rozwoju - odpowiedział Trzeciakowski.

- Pieniądze od FC Barcelony na pewno są ważne i nie można powiedzieć, że to małe środki, ale nasz budżet nie jest absolutnie od nich zależny. Gdyby było inaczej, nie świadczyłoby to najlepiej o polityce klubu. Budżet planuje się na bieżąco, z dużym wyprzedzeniem. Musimy być gotowi na wiele nieprzewidzianych sytuacji, także kryzysowych. Dlatego doceniamy ten zastrzyk pieniędzy, lecz na pewno nie jest on dla nas kluczowy - z kolei przyznał Tomasz Matuszewski, prezes Znicza Pruszków.

I dodał, że klub przeznacza dodatkowe fundusze na niespodziewane wydatki. - Te środki traktujemy przede wszystkim jako zabezpieczenie finansowe - mówi Matuszewski.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty