Kiedy FC Barcelona przegrała 3:5 z Villarrealem nastroje nie były zbyt dobre. Xavi podczas konferencji nieco odwrócił uwagę od samej porażki informując, że po sezonie przestanie pełnić funkcję trenera klubu, w którym gra Robert Lewandowski.
Wyjawił wtedy, że decyzję podjął przed wspomnianym spotkaniem. Mówił wówczas, że jest wypalony i potrzebuje przerwy. Nie było to jednak jasne i hiszpańskie media zaczęły się prześcigać w domysłach, co naprawdę się stało.
Sam zainteresowany postarał się rozwiać wątpliwości. - Powód odejścia? Nie chodzi o zmęczenie ani o zdrowie psychiczne. Czuję się bardzo dobrze. Nie odchodzę też z powodu krytyki - wyjaśnił (cytat za "Mundo Deportivo").
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii
- Po prostu czuję, że muszę odejść. Tak będzie najlepiej dla klubu. Taka jest moja decyzja. Będę jednak dalej przychodził na Montjuic oraz Camp Nou - dodał.
Co ciekawe, dziennikarze "The Atletic" dotarli do informacji, że Xavi jeszcze w styczniu mógł się pożegnać z Barceloną. Trener zagroził, że poda się do dymisji, jeżeli władze zdecydują się sprzedać Ronalda Araujo do Bayernu Monachium. Mistrzowie Niemiec chcieli wyłożyć na niego 80 milionów euro.
Ostatecznie do transferu nie doszło, a Xavi najprawdopodobniej na swoim stanowisku wytrwa do końca sezonu. FC Barcelona aktualnie zajmuje 4. miejsce w tabeli La Liga i ma 47 punktów na koncie, tyle samo, co trzecie Atletico Madryt. Do liderującego Realu Madryt traci 10 "oczek".
Czytaj też:
Xavi radzi "Lewemu". Wytknął mu wiek
Nowy zawodnik w kadrze Lecha Poznań. Mariusz Rumak obsypał go komplementami