Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: Smuda się ośmieszył!

Polska przegrała w Warszawie w towarzyskim meczu z Rumunią 0:1. Nowy trener, stary styl - można rzec. Biało-czerwoni znów zagrali bardzo słabo, bez polotu i sytuacji, po których mogli zdobyć bramkę.

W tym artykule dowiesz się o:

- Tu nie chodzi o styl, ale o Franka Smudę, który sam się sprowadził na ziemię - mówi portalowi SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski. - Ośmieszył się, wystawił się na pośmiewisko, ponieważ przez ostatni tydzień tyle gadał, że odmieni ten zespół, będzie chemia w drużynie, a okazało się, iż nic innego nie pokazali. Ba, zagrali jeszcze gorzej niż ze Słowacją, gdyż mieli jeszcze mniej sytuacji od Rumunów.

Rumunia - podobnie jak Polacy - nie zagra na mistrzostwach świata w RPA. W grupie poszło im bardzo słabo. - Trzeba sobie zdać z tego sprawę, że Rumuni w swojej grupie wyprzedzili Wyspy Owcze, czyli tak samo jak my - my wyprzedziliśmy tylko San Marino. Ale to oni dali nam dzisiaj lekcję pokory - zauważa Tomaszewski, który ma żal również do piłkarzy.

- Jak ja słyszę kopaczo-biegaczo-wazeliniarzy, bo piłkarzami nie mogę ich nazwać, którzy w Grodzisku wychwalają pod niebiosa Smudę, to ja przecież chcę im przypomnieć, że taką samą wazelinę odstawiali jak był Beenhakker! Ambicji im nie zabrakło, ale w piłkę nożna gra się przede wszystkim głową. Po prostu im zabrakło umiejętności - mówi były bramkarz reprezentacji Polski.

- Co w ogóle wyprawiał Kokoszka? Przecież on był najlepszym zawodnikiem zespołu rumuńskiego! Wynik nie ma znaczenia, bo to tylko mecz towarzyski. Niech Franek nie robi propagandy gierkowskiej, że w trzy dni zmieni drużynę. Po prostu sam się wystawił na ośmieszenie. Jestem przekonany, że jak wygramy z Kanadą, która dzisiaj przegrała 0:3 z Macedonią, to Franek po raz kolejny zostanie cudotwórcą - ironizuje Tomaszewski.

Czy grający po raz piąty w kadrze Tomasz Kuszczak popełnił błąd przy straconym golu? Zdaniem naszego rozmówcy, nie. - Tam chyba był rykoszet i dlatego. Natomiast zachował się jak trampkarz przy tej sytuacji na sam koniec, kiedy przepuścił piłkę pod brzuchem. Widać u Tomka brak ogrania. To nie był klops, a wielbłąd - zakończył Tomaszewski.

Fotorelacja z Warszawy cz. 1 -->

Fotorelacja z Warszawy cz. 2 -->

Komentarze (0)