Po meczu wszyscy narzekali na murawę. - Na pewno nie tak to miało wyglądać. Wiadomo, że w każdym spotkaniu walczymy o zwycięstwo. Myślę, że cały ten spektakl zepsuło boisko, zarówno dla jednych, jak i drugich. Nie może być tak, że przyjeżdża reprezentacja, mamy grać mecz międzynarodowy i jest więcej piachu niż trawy na boisku. Wiadomo, że chcemy coś grać, a w takich warunkach trudno coś konstruktywnego zrobić. Wówczas lepiej jest dla zespołu, który tylko wybija piłki i liczy, że coś mu się uda. Aczkolwiek nie uważam, że Rumuni zagrali słaby mecz. Grali naprawdę dobrze, mieli trochę więcej szczęścia. Strzelili bramkę po rykoszecie. My mieliśmy więcej sytuacji, ale uważam, że w tych warunkach było nam trudno. Mimo że praktycznie mieliśmy pustą bramkę, trudno było trafić, bo nogi ujeżdżały - powiedział na gorąco po spotkaniu Jakub Błaszczykowski.
W grze Polaków widać było dużo chęci, brakowało im jednak przede wszystkim szczęścia i umiejętności. Widać było, że pod okiem Franciszka Smudy biało-czerwoni chcieli grać inaczej niż za poprzednich szkoleniowców. - Wiadomo, że nie jest łatwo. Na wszystko trzeba czasu, aby zaczęło się zazębiać i wyglądało tak jak należy. Myślę jednak, że po czterech-pięciu dniach treningu i tak wygląda to dobrze. Jestem dobrej myśli - dodał Błaszczykowski.
Pomocnik Borussii Dortmund wierzy w sukces nowej kadry narodowej. - Wiarę ma się zawsze. To nie jest tak, że przychodzi nowy trener i nie ma się wiary. Trzeba wierzyć i tak to musi wyglądać. Wiemy, czego trener od nas wymaga i wiemy jak mamy grać. Myślę, że będzie dobrze - zakończył.