- Szkoda, że ten mecz przegraliśmy, ale myślę, że z przebiegu spotkania nie było najgorzej. Stworzyliśmy sobie parę sytuacji. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy jakiejś klarownej okazji. Minusem było ciężkie boisko i to nam utrudniało grę - powiedział po sobotnim potkaniu zawodnik Białej Gwiazdy, Patryk Małecki.
Sam piłkarz nie miał zbyt wielu czasu na grę. Na boisku pojawił się w 70. minucie zmieniając Roberta Lewandowskiego. - Po wejściu na boisko miałem przede wszystkim nie tracić piłki i pomóc chłopakom. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu tą szansę wykorzystałem - wyjaśniał po meczu "Mały".
Sobotniego pojedynku nasi piłkarze wcale nie musieli przegrać, bo były ku temu okazje, aby je co najmniej zremisować. - Były dwie sytuacje, które mogliśmy wykorzystać, no ale nie udało się - dodał zawodnik.
Małecki po raz pierwszy dostąpił zaszczytu z gry z orzełkiem na piersi. Jego występu od dawna domagali się kibice, gdyż jest on wyróżniającym się zawodnikiem polskiej reprezentacji. - Był to mój debiut. Na początku, kiedy wchodziłem, miałem lekką tremę, ale na boisku już jej nie było. Wiadomo, debiut siedzi w głowie. Wchodząc na boisko człowiek myśli, żeby nie tracić piłek, czegoś nie zawalić. Udało mi się to i mam nadzieję, że trener będzie mnie widział jeszcze w reprezentacji - zakończył piłkarz Wisły Kraków.