"To wielki mecz dla Łodzi". Piotr Stokowiec w ogniu pytań przed derbami z Widzewem

Materiały prasowe / ŁKS Łódź / Na zdjęciu: trener Piotr Stokowiec
Materiały prasowe / ŁKS Łódź / Na zdjęciu: trener Piotr Stokowiec

- Cieszę się, że będzie nam dane uczestniczyć w tym święcie - podkreśla Piotr Stokowiec, trener piłkarzy ŁKS-u przed 70. derbami Łodzi, które odbędą się w niedzielę w ramach 21. kolejki PKO Ekstraklasy.

Ełkaesiacy, którzy od kilkunastu tygodni okupują ostatnie miejsce w tabeli, w miniony poniedziałek jeszcze bardziej utrudnili sobie sytuację przegrywając w Kielcach z Koroną 1:2. Ich strata do bezpiecznej pozycji wzrosła do jedenastu oczek. Sami zaś w całym sezonie zgromadzili zaledwie 10 punktów.

- To jest bardzo dobre, że w sporcie można odpowiedzieć i nie ukrywam, że ta porażka była dotkliwa. Myślę, że jesteśmy na tyle doświadczonym sztabem oraz drużyną, że będziemy potrafili odpowiedzieć. Jesteśmy gotowi i chcemy się sportowo odgryźć za tę przykrą porażkę w Kielcach - powiedział na konferencji przedmeczowej trener biało-czerwono-białych Piotr Stokowiec.

Biorąc pod uwagę fakt, że Widzew Łódź także rozpoczął wiosnę kiepsko, bo od domowej porażki z Jagiellonią Białystok i spadł na 14. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy, stawką 70. derbów Miasta Włókniarzy może się okazać utrzymanie w lidze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie gole można oglądać i oglądać! Ależ to wymyślił

- To jest wielki mecz dla Łodzi, wielki mecz dla kibiców i również dla nas. Tak się złożyło, że stawka jest ogromna, trudno to ubrać w słowa. Cieszę się, że będzie stadion zapełniony w komplecie, bo jest to święto. Nie możemy się doczekać z zawodnikami tego meczu i ogromnie się cieszymy, że w tym święcie będzie nam dane uczestniczyć. To się zapisuje w historii. Takie mecze się pamięta latami i tak się do tego przygotowujemy. Wszyscy sobie zdają z tego sprawę i myślę, że frekwencja potwierdza to, że jest to wielki mecz. Wierzymy, że do tego będzie też happy end - mówił szkoleniowiec.

Jednak z drugiej strony w obu łódzkich ekipach piłkarzy z Łodzi lub regionu mamy jak na lekarstwo. Powstaje więc pytanie, czy derbowa atmosfera ma się w ogóle komu udzielić.

- Proszę spojrzeć jak wygląda skład naszej drużyny. Mamy młodych zawodników w szerokiej kadrze. Nie ma co dzielić na Polaków czy obcokrajowców. Myślę, że każdy z mojej kadry zostawi tutaj maksimum zdrowia. Pokazali taką zaciekłość i poświęcenie również w Kielcach, bo jak inaczej można spojrzeć na Mammadova, który ma gorączkę i mówi, że nie wyobraża sobie, żeby nie pojechał i nie grał. Każdy jest gotowy na poświęcenie - odpowiedział Stokowiec.

- W ostatnim spotkaniu w Kielcach było siedmiu Polaków w składzie, a kończyliśmy trzema młodzieżowcami. Nie zgodzę się, że nie ma tu tożsamości. Jest tożsamość właścicielska, jest piłkarska, a w składzie wychodzą ci, którzy są najbardziej przygotowani. Myślę, że tu będzie walka i każdy będzie umierał za swój klub. To, że ktoś urodził się tu, czy gdzie indziej, nie jest wyznacznikiem, bo wielu zawodników po karierach zostaje w klubach i pracuje. Dzisiaj Pirulo czy Ramireza każdy traktuje jak ełkaesiaka. Pod względem tożsamości, ŁKS jest w czołówce - dodał.

A propos wspominanych graczy, Aleksander Bobek jest już zdrowy, podobnie jak Rahił Mammadow. Pełen mikrocykl przepracowali również Piotr Janczukowicz oraz Adrien Louveau, którzy dołączyli do drużyny w trakcie okresu przygotowawczego. Pod znakiem zapytania stoi występ Rizy Durmisiego. Ostateczne decyzje mają zapaść dopiero po sobotnim treningu. A jaki jest plan ŁKS-u na niedzielny mecz?

- Wiemy jak Widzew buduje akcje i próbuje grać. Grają jedną szóstką, dwiema bardzo rozbieganymi dziesiątkami i trzeba to wziąć pod uwagę. Bartek Pawłowski, który dobrze funkcjonuje, został trochę cofnięty do linii pomocy, ale bardzo aktywnie się angażuje w akcje ofensywne. Zwracamy na to uwagę, mamy na to swój plan. Trzeba zagrać z chłodną głową, choć myślę, że taktyka w takich meczach schodzi trochę na dalszy plan. Jest to mecz z taką temperaturą, że tutaj inne czynniki - jak waleczność i poświęcenie - będą również niezwykle ważne - uważa szkoleniowiec Łódzkiego Klubu Sportowego.

- Momentami grają również pragmatycznie, potrafią wrzucać piłki i widać, że jest to zamierzone i wytrenowane. Potrafią zbierać drugą piłkę, ale również wyprowadzać przez Hanouska, grając po ziemi. Jest to drużyna różnorodna, która lubi przenosić ciężar gry, na to musimy zwracać uwagę. Myślę, że dzisiaj nie ma drużyny w Ekstraklasie, która nie jest zorganizowana i dobrze przygotowana fizycznie, bez braku taktycznego na grę - ocenił.

Zespół z drugiej strony ulicy Piotrkowskiej boryka się z kryzysem na płaszczyźnie ligowej. W czterech ostatnich meczach PKO Ekstraklasy widzewiacy doznali czterech porażek. Na to jednak ŁKS, który pod wodzą Stokowca jeszcze nie wygrał, ma w ogóle nie patrzeć.

- Życie to jest walka i presja. Przychodząc tutaj, wiedziałem na co się piszę. Jestem zadowolony, że tutaj mam wpływ na drużynę oraz że ona się zmienia. Rzeczywiście wynikowo nie wygląda to okazale, z tym trudno polemizować, natomiast ja jestem przekonany i wierzę w to, że zaczniemy wygrywać i to wszystko się odwróci. Czasem trzeba trochę pocierpieć - stwierdził Stokowiec.

- My musimy mieć chłodną głowę. Najbardziej interesuje nas wynik.  Te mecze i tak się toczą po swojemu - czy to taktycznie, czy pod kątem tego, co dzieje się dookoła. Czasem też można wygrać spokojem. Mamy swój plan, zdajemy sobie sprawę jakie to może być spotkanie - zakończył.

70. piłkarskie derby Łodzi zaplanowane są na niedzielę, 18 lutego, na godzinę 17:30 na Stadionie Miejskim im. Władysława Króla. Kibice wykupili już wszystkie dostępne bilety na to spotkanie. Na trybunach zasiądzie około 15 tysięcy widzów, w tym około 900 fanów Widzewa. Relacja na żywo z tego meczu w WP SportoweFakty.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj również: Raków ma problemy z koncentracją? Szwarga: Musimy być gotowi na każdy scenariusz

Komentarze (0)